Latem Radomskiemu kończył się kontrakt i nasz zawodnik zarzekał się, że nowej umowy nie podpisze, bo chciałby spróbować w końcu czegoś innego. Niedawno zwróciła się do niego Sevilla, dziewiąty klub Primera Division. Hiszpanie proponowali trzyletnią umowę, o której szczegółach zamierzali rozmawiać zaraz po zakończeniu sezonu.
- Bałem się, że zostanę na lodzie - usprawiedliwia decyzję o pozostaniu w Holandii Radomski. - Że ogłoszę odejście z Heerenveen, a w końcu nie dogadam się z Sevillą i nie będę miał klubu. Działaczom Heerenveen postawiłem jednak twarde warunki, zażądałem sporej podwyżki. Na początku nie chcieli się na to zgodzić, ale wczoraj zmiękli i dorzucili tyle kasy, ile trzeba. Oficjalne podpisanie nowego kontraktu nastąpi za tydzień, ale to już pewne, że w dalszym ciągu będę piłkarzem Heerenveen. Raz podjętej decyzji nie zmienię. Chciałem mieć spokojną głowę przed wakacjami, rodzina jest dla mnie najważniejsza.
W trakcie negocjacji Radomski żartował, że jeżeli zostanie w Holandii, to kupi łódkę i będzie pływał z dziećmi po jeziorze, obok którego mieszka. Z występów w najlepszej lidze świata zrezygnował, niech więc spełni swoje drugie "marzenie".