Pierwsza połowa w wykonaniu biało-czerwonych była tragiczna. Nasi piłkarze popełniali błąd za błędem, a Irlandczycy na niewiele pozwolili w polu karnym Rogerowi, Pawłowi Brożkowi i Ludovicowi Obraniakowi. Polacy kompletnie nie radzili sobie z rozgrywaniem piłki, jakby byli uczuleni na zielony kolor koszulek gości. Mało tego! Irlandczycy zaczęli coraz groźniej kontrować. Pierwsze ostrzeżenie dał biało-czerwonym napastnik Glasgow Rangers, Kyle Lafferty. Uwolnił się spod opieki Michała Żewłakowa i Dariusza Dudki, ale w sytuacji sam na sam minimalnie przestrzelił.
Stoperzy naszej kadry jednak nie wyciągnęli z tego wniosków i skończyło się to tragicznie. Lafferty znów nie został upilnowany na 30 metrze. Obrońcy stali jak zamurowani czekając aż sędzia podniesie chorągiewkę, ale tak się jednak nie stało. Irlandzki wielkolud tym razem zszedł do prawej strony i oddał zabójczy strzał w środek bramki. Piłka przeleciała między nogami rozpaczliwie interweniującego Boruca. Nasi kadrowicze po stracie bramki obudzili się, ale uderzenie Ludovica Obraniaka w lewe okno bramki wybił z linii jeden z irlandzkich obrońców.
Po przerwie nasi wreszcie wzięli się do roboty. Po dośrodkowaniu Rogera z prawej strony strzałem głową popisał się Paweł Brożek, ale piłka po rykoszecie wyszła na aut nad poprzeczką. Strzałów z dystansu próbowali oprócz wspomnianego wcześniej Brożka także Mariusz Lewandowski i Michał Żewłakow, ale piłka jak zaczarowana mijała bramkę rywali. Na domiar złego w 65. minucie Martina Patersona nie upilnowali obrońcy. Irlandczyk nie zachował na szczęście zimnej krwi i strzelił obok lewego słupka bramki.
W 80. minucie cały „Kocioł Czarownic” zagotował się z radości. Obrońcy nie upilnowali w polu karnym Mariusza Lewandowskiego, który po wrzutce jednego z kolegów umieścił piłkę w siatce wślizgiem.
To tylko rozochociło Polaków. Chwilę później Roger popisał się wspaniałym strzałem ponad 30 metrów, a bramkarz rozpaczliwą interwencją ledwo wybił piłkę. Od tej chwili Irlandczycy zostali zamknięci we własnej połowie i rozpaczliwymi interwencjami próbowali uratować się przed porażką. Losy spotkania mógł rozstrzygnąć w końcówce meczu Jacek Krzynówek, ale jego atomowe uderzenie zza pola karnego poszybowało nad lewym spojeniem i to Irlandczycy cieszyli się z remisu.
- Jesteśmy zawiedzeni wynikiem. Pierwsza połowa była bardzo zła w naszym wykonaniu. Wżyciu nie widziałem, żeby zespół z Wysp Brytyjskich grał tak dobrze w defensywie. Potrzebowaliśmy czterech zwycięstw, jednak mimo że dziś zremisowaliśmy, wciąż może nam się udać awansować – powiedział po meczu trener Leo Beenhakker.