Rybus - pierwszy snajper Smudy

2009-11-18 23:50

389 - przez tyle minut reprezentacja Polski nie mogła strzelić bramki w meczu międzypaństwowym. Niechlubną passę przełamał młody Maciej Rybus (20 l.) z Legii Warszawa. Dzięki niemu kadra po raz pierwszy wygrała pod wodzą Franciszka Smudy (61 l.).

Popularny "Ryba" w sobotę meczem z Rumunią (0:1) zadebiutował w drużynie narodowej. Dostał od trenera Smudy zaledwie kilkanaście minut, ale wczoraj legionista wybiegł w podstawowym składzie. I po raz kolejny okazało się, że "Franz" ma nosa!

Rybus od początku spotkania znakomicie współpracował z Ludovikiem Obraniakiem (25 l.). Mało tego! W 19. minucie Maciek potwierdził duże umiejętności i wielki talent, ładnym strzałem z półobrotu pokonując bardzo niepewnie broniącego wczoraj golkipera Kanady.

- Niesamowita radość! - emocjonuje się Rybus. - Cieszy mnie to szczególnie, bo przecież na tym zgrupowaniu nie powinno mnie być. Trener mnie powołał w ostatniej chwili, bo kontuzji doznał Paweł Brożek. A bramka? Po prostu kopnąłem i wpadło w długi róg - dodaje uradowany "Ryba".

Miesiące oczekiwania

Na tę bramkę biało-czerwoni czekali od wrześniowego meczu z Irlandią Północną (1:1), kiedy to gola zdobył nieobecny teraz w kadrze Mariusz Lewandowski (30 l.).

Jeszcze dłużej Polska pozostawała bez międzypaństwowego zwycięstwa. Ostatni raz nasi reprezentanci wygrali 12 sierpnia, kiedy Ludovic Obraniak niemal w pojedynkę pokonał reprezentację Grecji (2: 0). Wczoraj również "Ludo" grał bardzo dobrze i miał spory udział przy bramce Rybusa.

Zarówno sierpniowy mecz z Grecją, jak i dzisiejsze spotkanie z Kanadą zostały rozegrane na ładnym stadionie w Bydgoszczy. Jeśli ten obiekt jest tak szczęśliwy dla naszej reprezentacji, to może warto rozgrywać na nim wszystkie mecze międzypaństwowe? Jedno jest pewne: murawa w Bydgoszczy była bez porównania lepsza od tej na stadionie przy Łazienkowskiej w Warszawie, na którą tak narzekali Polacy po meczu z Rumunią.

Spokojnie, spokojnie...

- Nie ma co popadać w hurraoptymizm, bo rywal był średni - ocenia kapitan Michał Żewłakow (33 l.). - W naszej grze jest jednak progres. Trzeba tylko zbudować styl tej drużyny. Ażeby tego dokonać, trzeba grać z silniejszymi rywalami - dodaje.

Powiedzieli po meczu:

Kamil Kosowski: - Wyglądało to lepiej niż w meczu z Rumunią. Kibice nam bardzo pomogli. Myślę, że odwdzięczyliśmy się im dobrą grą. Bardzo dobrze zaprezentowali się młodzi zawodnicy, którzy pokazali, że potrafią grać w piłkę. Choć w tym roku reprezentacja nie zagra już meczu, to jestem przekonany, że jesteśmy na dobrej drodze.

Maciej Rybus: - Najpierw debiut w meczu z Rumunią, a teraz bramka w spotkaniu z Kanadą. To dla mnie najlepszy tydzień w karierze. Od małego zawsze biegałem za piłką i moim marzeniem było wystąpić w pierwszej reprezentacji. Teraz te marzenia się spełniły. Czy chciałbym komuś zadedykować bramkę? Nie, zostawię ją dla siebie. Nigdy wcześniej nie grałem za napastnikiem, zawsze na lewym skrzydle. Ale na zgrupowaniu i treningach przed meczem z Kanadą trener Smuda tam mnie właśnie ustawiał. Trochę kombinował, ale trafił w dziesiątkę. Jeśli trener Legii będzie chciał mnie wystawić na tej pozycji, nie widzę problemu.

Michał Żewłakow: - Wygraliśmy, ale najważniejsze, że z Kanadą zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej niż przeciwko Rumunom w Warszawie. Zagraliśmy ofensywnie, było wiele strzałów z naszej strony na bramkę Kanadyjczyków. Jest progres. Teraz chcemy zbudować styl, który będzie gwarantował sukces w kolejnych meczach. Oczywiście nie ma co popadać w hurraoptymizm. Nie zapominajmy, że Kanada to średniej klasy rywal. Czy widzę się w drużynie Smudy? Gdyby było inaczej, to nie przyjeżdżałbym na kadrę.

Dariusz Dudka: - Dziś kilka razy starałem się nękać bramkarza Kanady strzałami z dystansu. Pierwszy strzał mi nie wyszedł, piłka poszybowała wysoko. I muszę się przyznać, że po prostu za bardzo chciałem. Kolejne moje uderzenia były już coraz lepsze i celniejsze. Murawa w Bydgoszczy była w porządku, nawet nie ma co jej stanu porównywać do tego co zastaliśmy w Warszawie w spotkaniu Rumunii. Wtedy to głównie jeździłem na łyżwach.

Stephen Hart, selekcjoner reprezentacji Kanady: - Z pobytu w Polsce zapamiętam mecz w Bydgoszczy. W polskiej reprezentacji najbardziej podobało mi się dwóch graczy: strzelec gola Rybus i Obraniak. W pierwszej połowie mój zespół źle zagrał w środku pola i Dudka miał dużo wolnego miejsca. Wiedziałem, że po ostatnich porażkach polski zespół będzie chciał wygrać i to najlepiej kilkoma golami. Przegraliśmy, ale dla mnie i mojego zespołu był to bardzo pożyteczny sprawdzian.

 

 

Najnowsze