Śląski przyniesie nam szczęście

2007-11-15 1:07

Trudno sobie wyobrazić, aby zabrakło go na takim meczu! Włodzimierz Lubański (60 l.) w sobotę będzie dopingował biało-czerwonych w starciu z zespołem Belgii!

Tutaj zawsze

wspaniale mi się grało

- Taki mecz to coś specjalnego - mówi pan Włodzimierz. - Nie wyobrażam sobie, abym przegapił takie wydarzenie. Liczę, że po ostatnim gwizdku sędziego będziemy się razem cieszyć z awansu do finałów mistrzostw Europy.

- Mieszka i pracuje pan w Belgii. Co tam mówi się o tym spotkaniu?

- Prasa donosi o problemach drużyny belgijskiej. Bez przerwy słychać, że ktoś wyjechał ze zgrupowania przed tym meczem. Już wiadomo, że w sobotę nie zobaczymy - Francoisa Sterchele, Wesley'a Soncka, Timmiego Simonsa czy Geerta der Vlegera. To spore osłabienie. Poza tym pamiętajmy, że Belgowie o nic już nie walczą w tych kwalifikacjach. Zadaniem trenera - Rene Vandereyckena jest zbudowanie silnego zespołu na kwalifikacje mistrzostw świata.

- Naszym zmartwieniem jest to, że piłkarze mogą nie wytrzymać presji wiszącej nad nimi.

- Nie przesadzałbym z tą presją. Awans jest blisko - i założę się, że po kilku dobrych pierwszych zagraniach, stres "zejdzie" z naszych piłkarzy. Podejrzewam, że już od wtorku, środy trener Leo Beenhakker pracuje właśnie nad tym, aby nie zjadła ich presja. Świadomość, że mogą osiągnąć coś fajnego na pewno doda im skrzydeł, a kibice na Śląskim na pewno im w tym pomogą.

- Dla pana Stadion Śląski to szczególne miejsce.

- To wspaniały obiekt, wspaniali kibice. Pamiętajmy, że rozegrałem tam kilka dobrych spotkań i właśnie tam nabawiłem się tej fatalnej kontuzji - w meczu z Anglią w 1973 roku. Ale grając tam zawsze czułem olbrzymie wsparcie kibiców. Na innych stadionach też grało mi się dobrze, ale ten jest szczególny.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze