Wichniarek zdecydował się w letnim okienku transferowym powrócić do drużyny ze Stadionu Olimpijskiego, w której występował w latach 2003-2006. Wtedy przygoda ze "Starą Damą" zupełnie się Wichniarkowi nie udała.
- Nie wspominajmy lepiej tamtego okresu, wolałbym się nie dobijać - przyznał na antenie radia TokSport snajper Herthy. Również obecnie polski napastnik nie radzi sobie najlepiej w Berlinie, nie strzela bramek a kibice oraz działacze klubowi powoli tracą do niego cierpliwość.
- Sytuacja między sympatykami Herthy a moją osobą jest bardzo napięta. Myślę, że działacze "Starej Damy" będą musieli znaleźć rozwiązanie z tej sytuacji. Rozmawiałem z trenerem na temat mojej sytuacji, a on przyznał, że takiej nieprzychylności kibiców do jednego zawodnika jak w moim przypadku jeszcze w swojej karierze nie spotkał - podsumował Wichniarek.
Napastnik Herthy zapytany o swoją przyszłość reprezentacyjną odpowiedział: - Na pewno żałuję, iż nie byłem traktowany poważnie przez żadnego z ostatnich selekcjonerów kadry narodowej. Dopóki jednak będę grał w piłkę nie stracę nadziei na powrót do reprezentacji Polski. Zrezygnowałem z występów w zespole Leo Beenhakkera, ale Holendra już nie ma więc jestem otwarty na propozycję. Na pewno w najbliższym czasie powinienem poprawić swoją sytuację w klubie, aby móc liczyć na powołanie od nowego selekcjonera reprezentacji Polski.
Media największe szanse na przejęcie schedy po Stefanie Majewskim dają Franciszkowi Smudzie. - Na pewno znajomości, dobre kontakty nie powinny decydować o powołaniach do reprezentacji Polski. Ten, kto świetnie radzi sobie w drużynie klubowej może liczyć według mnie na telefon od selekcjonera - zakończył Wichniarek.
"Temat reprezentacji jest wciąż otwarty"
2009-10-29
12:38
- Wciąż wierzę w powrót do reprezentacji Polski - powiedział Artur Wichniarek (32 l.) napastnik Herthy Berlin