Jakuba Piotrowskiego pokazał światu selekcjoner Michał Probierz, a ten odpłacił mu się solidną grą i walecznym sercem. Pomocnik Łudogorca Razgrad zaimponował wszystkim siłą uderzenia, którą zranił bramkarza z Estonii i postraszył Danny'ego Warda we wtorkowym finale baraży z Walią. – Piłkarza z takim uderzeniem dawno nie było – uważa Tomasz Frankowski, były reprezentant Polski.
Zdarzały mu się błędy, ale i tak zapracował na miano bohaterów baraży. Jakub Piotrowski zdobył uznanie selekcjonera dobrą grą w lidze bułgarskiej, gdzie ma już 9 goli i czterema trafieniami w Lidze Konferencji (w tym piekielna bomba z 30 metrów z Fenerbahce). Imponujący wynik jak na defensywnego pomocnika, o którego ponoć już pytają działacze Villarrealu... – Myślę, że środek pola złożony z Jakuba Piotrowskiego i Bartosz Slisza zdał egzamin. Michał Probierz im zaufał, a oni obaj prezentowali się bardzo solidnie, choć nie ustrzegli się błędów. W Piotrowskim drzemie jednak wielki potencjał. Bardzo ciekawe ma te strzały z dystansu, a piłkarza z takim młotkiem w nodze w kadrze nie było już dawno – mówi Tomasz Frankowski, były świetny napastnik reprezentacji Polski, który w kadrze grał choćby z Jackiem Krzynówkiem, chyba ostatnim piłkarzem w biało-czerwonej drużynie z tak soczystym uderzeniem z dystansu. A atomowe uderzenie Piotrowskiego zza pola karnego w meczu z Estonią zostało wyróżnione przez UEFA, która nominowała to trafienie do tytułu najlepszej bramki baraży.
Były kadrowicz od uwag w kierunku Jana Bednarka, wolał wyróżnić tych, do których trudno mieć pretensje. – W obronie najbardziej podobał mi się Paweł Dawidowicz. Nie pękał w pojedynkach z Walijczykami, nie popełniał błędów i dobrze rozgrywał piłkę. Znów bohaterem był oczywiście Wojciech Szczęsny, którego obroniony rzut karny znów urośnie do rangi legendarnego – mówi nam Frankowski.
"Franek" nie ma wątpliwości, że kadra podczas Euro musi zagrać inaczej niż w eliminacjach, a nawet na mundialu w Katarze. – To były fatalne i trudne eliminacje, które zaczęliśmy z Fernando Santosem i zastąpiliśmy go Probierzem. Ten wywalczył awans i odbudował morale zespołu. Fani zobaczyli drużynę walczącą. Jeszcze przed spotkaniem z Walią pewnie byśmy nie mieli problemu, gdyby w naszej grupie była jeszcze i Hiszpania. Mamy bardzo silny zestaw. Zależy nam jednak na dobrej i ładnej grze. Pamiętamy grę kadry w mistrzostwach świata w Katarze i nikt nie był dumny z takiego awansu, wywalczony bardzo defensywną grą. Selekcjoner Probierz na pewno zagra dużo bardziej odważnie, niż zrobiła to w Katarze drużyna Czesława Michniewicza – powiedział.