Najbliższy weekend może okazać się kluczowy dla obu zespołów. Jeśli Nottingham wygra, umocni się na pozycji gwarantującej awans do Premiership. Sytuacja Reading jest zgoła odmienna - klub Rasiaka ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
- Musimy wygrać z Reading, a w poniedziałek śledzić wynik meczu Newcastle - West Brom, bo to nasi główni rywale w walce o awans - mówi "Super Expressowi" Radosław Majewski. - Trener ostrzegał nas jednak, że z Reading łatwo nie będzie i kazał nam uważać na... Grześka Rasiaka. Podkreślał, że Polak jest niebezpieczny w walce o górne piłki. W ogóle całe Reading może nieźle uprzykrzyć życie, przecież właśnie wyeliminowało Liverpool z Pucharu Anglii - ostrzega Radek.
"Maja" po raz pierwszy na Wyspach zagra mecz przeciwko polskiemu rywalowi. Będzie okazja, by poznać się z Rasiakiem, bo nigdy wcześniej się nie spotkali.
- Trochę się mijaliśmy. Kiedy ja przychodziłem do Groclinu, to jego już w tym klubie nie było. W reprezentacji również nigdy ze sobą nie graliśmy. Przed meczem pewnie nie będziemy mieli okazji porozmawiać, ale po nim - jak najbardziej. A podczas meczu pogadamy sobie po... piłkarsku. Wprawdzie gramy trochę na różnych pozycjach, ale jak będzie trzeba, to "wjadę mu sankami". Nie ma sentymentów - śmieje się Majewski, który wczoraj wieczorem tradycyjnie wybrał się do włoskiej restauracji.
- Zawsze tak robię przed meczem. Zjadłem kluski z kurczakiem, mam nadzieję, że po raz kolejny przyniesie mi szczęście - kończy Majewski.