Rezolutny i wygadany chłopak wyjaśniał w nim w czasie szkolnej lekcji, jaka jest różnica w graniu w drużynie zawodowej i amatorskiej. Ci drudzy mieli wówczas etaty w zakładach pracy, co zdaniem 15-latka było słuszne.
- Grając w drużynie zawodowej, gdybym miał dni słabości, to nie miałbym skąd otrzymywać pieniędzy. Jeżeli będę amatorem, to nawet gdy będziemy źle usposobieni, zakład daje miesięczną pensję i można z tego żyć. To słuszne, bo po wysiłku, jaki włożymy w mecz, dostajemy nagrodę. To osładza ten wysiłek - mówi z przekonaniem nastolatek w nakręconym dokumencie.