"Super Sport": - Uczył się pan włoskiego, zachwycał Sieną i wszystko trafił szlag. To musi boleć!
Grzegorz Rasiak: - Szczęśliwy nie jestem, ale w życiu zdarzają się większe tragedie. Mógłbym wprawdzie siedzieć na ławie w Sienie i zarabiać duże pieniądze, ale nie o to mi chodzi. Chcę grać i dlatego już dzisiaj rozpoczynam negocjacje z kolejnym klubem.
- Co stanęło na przeszkodzie, aby zagrał pan w Serie A?
- Przepisy. Włoski klub może mieć co najwyżej dwóch piłkarzy spoza Unii Europejskiej. Siena miała ten limit wykorzystany, a Polacy w dalszym ciągu niestety są traktowani jak obywatele państwa spoza Wspólnoty Europejskiej. Siena liczyła, że jeszcze przed startem tego sezonu wejdzie przepis, który uzna nasz akces, dzięki czemu będę traktowany jak obywatel Unii. Niestety, przepisu do dzisiaj nie ma.
- Forma piłkarska nie miała znaczenia?
- Nie. W sparingach strzeliłem trzy gole, czyli tyle samo, co Tore Andre Flo. Byłbym w stanie powalczyć o miejsce w składzie. Skoro jednak w Sienie nie mam takiej możliwości, to poszukam szczęścia gdzie indziej. Dzisiaj rozpoczynam negocjacje z nowym klubem, jutro wszystko powinno być jasne. Powiem tylko tyle, że nie wchodzi w rachubę ani moja gra w Polsce, ani we Włoszech.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Polakiem zainteresowany jest drugoligowy klub angielski - Derby.