- Trener Arminii, Michael Frontzeck, pogratulował mi powołania, ale z drugiej strony mocno się zmartwił. Bo 6 lutego zagram w meczu z Czechami, a już dwa dni później czeka mnie ligowy mecz. Ale co tam, dam radę! - przekonuje nasz najskuteczniejszy napastnik w Bundeslidze, który akurat do Czechów ma duże szczęście.
- Pamiętam, pamiętam. To właśnie Czechom strzeliłem pierwszego gola w kadrze. To były czasy! Mirek Trzeciak, Tomek Iwan, Krzysio Nowak, którego już nie ma wśród nas, też wtedy grał... - wspomina Artur.
Wichniarek nie ma obaw przed pierwszym spotkaniem z Leo Beenhakkerem.
- Powołania nie dostałem na piękne oczy, od dawna utrzymuję stabilną formę - uważa "Wichniar". - A poza tym znam niemiecki, więc się z selekcjonerem dogadamy. Słyszałem, że trener zna cztery języki, ale polskiego nie. Widać jednak po wynikach, że ten polski nie jest mu potrzebny - uśmiecha się napastnik Arminii, który na wiosnę będzie walczył o wysokie miejsce w klasyfikacji strzelców Bundesligi. Polak ma siedem trafień, tylko o dwa mniej niż prowadzący wspólnie w tej klasyfikacji Luca Toni, Miroslav Klose, Rafael van der Vaart i Diego.