Polski napastnik dał swojemu zespołowi prowadzenie już w 27. minucie, ale od tego momentu... jego zespół przestał istnieć na boisku. Piłkarze Sassuolo od 34. do 62. minuty zdobyli aż 5 bramek. Gdy wydawało się, że goście po tym ciosie już się nie podniosą, bramkę zdobył Goran Pandev, a później drugą bramkę zdobył Piątek. Jak się później okazało, był to gol jedynie zmniejszający rozmiary porażki.
Mimo niekorzystnego wyniku Piątek może być z siebie zadowolony, bo od początku sezonu jest bardzo skuteczny. Najpierw zdobył 4 gole w wygranym 4:0 meczu z Lecce w Pucharze Włoch, później trafił także w meczu z Empoli (2:1), a teraz dołożył dwa gole.