To nie pierwszy wybryk francuskiego piłkarza w ostatnich dniach. Pomocnik niedawno podpadł Gennaro Gattuso swoim spóźnialstwem. Takie zachowanie rozwścieczyło szkoleniowca Rossonerich, który zdecydował się zamknąć całą drużynę na zgrupowaniu w ośrodku Milanello. Bakayoko przeprosił sztab szkoleniowy oraz kolegów. Jednak konflikt między nim, a Gattuso nie został zażegnany, a w poniedziałek prawdopodobnie jeszcze bardziej się pogłębił.
W ostatnim spotkaniu 35. kolejki Serie A, Milan na własnym stadionie podejmował Bolognę. Mecz był o tyle ważny, że gospodarze zdobywając komplet punktów zachowywali szansę na upragnioną Ligę Mistrzów. Pech jednak nie opuszcza Rossonerich. Już w 26. minucie rywalizacji na San Siro boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Lucas Biglia. Jego naturalnym zmiennikiem powinien być właśnie Bakayoko.
Kamery pokazały nawet, że Francuz ruszył do rozgrzewki. Kontuzjowanego piłkarza zastąpił jednak Jose Mauri. Pierwotnie wydawało się, że to zemsta Gattuso za spóźnialstwo Bakayoko. Ale według włoskich mediów piłkarz odmówił wejścia na boisko. Dziennikarze taką sytuację nazwali wprost - skandalem. Ale nie tylko to oburzyło wielu.
Kamery telewizyjne uchwyciły moment rozmowy Bakayoko z Gattuso. Widać na nich wyraźnie, że po tym, jak trener odwrócił się do niego plecami, Francuz rzucił kilka słów w jego kierunku. Okazało się, ze piłkarz miał powiedzieć "spier***** człowieku". Dziennikarze "L'Equipe" podjęli się odczytania słów z ruchu warg i potwierdzili, że Bakayoko zwyzywał szkoleniowca. Możliwe, że to początek końca francuskiego zawodnika w Milanie.