Ponoć kiedyś żeby się wyróżniać, trzeba było sobie zrobić tatuaż, a teraz jest całkowicie odwrotnie. Doskonale przekonuje się o tym Zieliński, który pozostał jednym z ostatnim członków neapolitańskiego zespołu, który nie zdecydował się jeszcze na malunek na swoim ciele. Stąd też Włosi w luźnych rozmowach często zagadują polskiego piłkarza o to, kiedy wreszcie podejmie taki krok.
Jakiś czas temu pomocnik w rozmowie z włoskimi mediami wyznał, że nigdy nie zrobił sobie tatuażu, ponieważ obiecał to swojej mamie. W wywiadzie dla "Sky Sport" 25-latek został jednak zapytany ponownie o to, czy w przypadku istotnego sukcesu złamałby swoją zasadę. Gracz odparł: - Z pewnością bym o tym pomyślał i zapytał moją mamę, ale teraz myślimy o zwycięstwie. Chętnie zrobiłbym sobie tatuaż po wygraniu mistrzostwa Włoch, ponieważ to pozostałoby na zawsze w mojej głowie i historii Napoli.
Do tego jednak daleka droga. W pierwszych pięciu kolejkach Serie A ekipa spod Wezuwiusza doznała aż dwóch porażek. I o ile ta wyjazdowa 3:4 z Juventusem była pechowa, po golu samobójczym Kalidou Koulibaly'ego już w doliczonym czasie gry, o tyle środowa wpadka 0:1 u siebie z Cagliari należy do gatunku ogromnych rozczarowań.
Okazja do rozpoczęcia procesu zmazywania plamy już w niedzielę, 29 września o godzinie 12:30. Tego dnia na Stadio San Paolo gospodarze zagrają z beniaminkiem ligi włoskiej, Brescią.