58-letni Vialii zmarł w miniony piątek na raka trzustki. Ostatnie dni spędził w szpitalu w Londynie. - Przeżyliśmy wspólnie prawie całe życie. Zawsze łączyła nas braterska więź, choć w końcu piłkarsko się rozstaliśmy - powiedział Mancini, trener reprezentacji Włoch. - Ale nasza przyjaźń pozostała niezłomna. Była oparta na wielkim szacunku i sympatii. Liczyłem na cud. Spotykaliśmy się, rozmawialiśmy, żartowaliśmy. Był w dobrym nastroju, a to trochę podnosiło na duchu – dodał. Przez wiele lat grali razem w barwach Sampdorii, z którą dwukrotnie zdobyli mistrzostwo kraju, a także wygrali Puchar Zdobywców Pucharów w sezonie 1989/90. Wielokrotnie występowali razem w reprezentacji „Azzurri”. W ostatnich latach los znów zetknął ich w reprezentacji, bo Vialii był jednym asystentów Manciniego w drużynie, która wygrała Euro 2020. - Bardzo dobrze przekazywał młodym piłkarzom, jaką wartość ma reprezentacyjna koszulka. Chętnie z nimi rozmawiał, a oni słuchali go z wielką uwagą i podziwem. To były bardzo piękne i ważne chwile – powiedział Mancini, dla którego ostatnie dni są bardzo bolesne. W grudniu zmarł bowiem inny jego kolega z boiska, 63-letni Serb Sinisa Michajlović, z którym grał razem w Sampdorii i Lazio Rzym.

i
Opłakują zmarłego piłkarza
Roberto Mancini zabrał głos po śmierci przyjaciela. Łzy same cisną się do oczu
2023-01-08
17:20
Śmierć Gianluki Vialliego poruszyła całe środowisko piłkarskie. Byłego znakomitego piłkarza a później trenera opłakują jego przyjaciele. Głos zabrał Roberto Mancini, były kolega z boiska i przyjaciel Vialliego do ostatnich dni.