Krzysztof Piątek, AC Milan, AS Roma

i

Autor: East News Krzysztof Piątek w starci z Federico Fazio

Były trener polskiej gwiazdy Milanu: Krzysztof Piątek zawsze miał ten błysk

2019-02-05 4:00

Krzysztof Piątek (24 l.) w meczu z Romą (1:1) znów trafił do siatki i w tym sezonie Serie A ma już na koncie 14 goli. - Od najmłodszych lat miał ten błysk i zmysł, które cechują prawdziwych napastników - mówi o gwiazdorze AC Milan trener Zbigniew Soczewski. To on wprowadził Piątka do seniorskiej piłki, gdy ten grał w Lechii Dzierżoniów.

15 września 2012, stadion w Dzierżoniowie. Miejscowa Lechia remisuje 1:1 z UKP Zielona Góra w meczu 8. kolejki trzeciej ligi. W drużynie gospodarzy na ostatnie dziesięć minut wchodzi 17-letni Krzysztof Piątek. Debiutuje w seniorach. Na trybunach... 500 osób.

Tak właśnie wyglądał start napastnika do wielkiej kariery, na którego Milan wydał 32 mln euro. W ten sposób stał się najdroższym polskim piłkarzem w historii. - To nie było tak, że go wziąłem na szybko, bo brakowało nam ludzi i musiałem ratować się młodym - wspomina trener Lechii Zbigniew Soczewski (53 l.), który postawił wtedy na Piątka. - Widziałem w nim potencjał, wybijał się w juniorach. Chciałem, aby rywalizował ze starszymi, na wyższym już dla siebie poziomie. Poza tym zawsze stawialiśmy na młodzież. W roczniku 1995 mieliśmy wielu utalentowanych chłopaków. Jednak różnie potoczyły się ich losy - podkreśla szkoleniowiec Lechii, który nadal prowadzi trzecioligową drużynę.

Soczewski uważa, że dzięki charakterowi Piątek zaistniał w futbolu. - Krzysiek był wesołym chłopakiem, rzucał się oczy – twierdzi. - Na pewno nie był cichą myszką. Zawsze wierzył w siebie, znał swoją wartość. To bardzo dobra cecha. U niego wszystko poparte było pracą. Wysoko zawieszał sobie poprzeczkę. Jeśli ktoś ma słabszą psychikę, to często załamuje się drobnymi niepowodzeniami, a to hamuje rozwój. Krzysiek twardo stąpał po ziemi. Nie poddawał się, nie załamywał się. Myślał pozytywnie i to pozwoliło mu dotrzeć do tego miejsca, w którym jest obecnie – mówi Soczewski, który także pracował z Piątkiem, gdy ten był uczniem szóstej klasy podstawówki.

Trener Lechii docenia umiejętności byłego podopiecznego. - Od najmłodszych lat miał ten błysk i zmysł, który cechuje prawdziwych napastników - wylicza jego atuty. - Wiedział jak poruszać się na polu karnym, w którym momencie ruszyć, kiedy przyspieszyć, gdzie pobiec, aby dostać piłkę i strzelić gola. To dar, którego nie da się nauczyć. To trzeba mieć. Oglądam jego mecze i dostrzegam, że Krzysiek podejmuje dobre decyzje na boisku. Jest trudnym rywalem dla obrońców. Bo jest nieprzewidywalny. Obrońcy nie wiedzą, co on wymyśli, co zrobi w danym momencie – zauważa.

W debiutanckiej rundzie sezonu 2012/13 w seniorach Piątek szansy nie zmarnował. Mimo że zagrał tylko w sześciu meczach (w sumie uzbierał 161 minut) i nie strzelił gola, to został zauważony. Niebawem przeniósł się do Lubina. - Kilka miesięcy później już jako gracz rezerw Zagłębia strzelił nam gola. Wygrali 3:2 - opowiada szkoleniowiec. - Widziałem, jak duży zrobił postęp. Jego przykład pokazuje, że nawet z takiej małej miejscowości, z małego klubu można wypłynąć. W klubie cały czas słyszę, jak chłopcy czy rodzice rozmawiają o jego dokonaniach. On pozytywnie wszystkich nakręca. Chyba cały Dzierżoniów i Polska mu kibicują. Myślę, że to dopiero jego początek w wielkiej piłce. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz dam nam takie powody do dumy, jak w meczu z Napoli, gdy zdobył dwie bramki czy ostatnio z Romą - kończy trener Soczewski.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze