Utalentowany bramkarz Bartłomiej Maliszewski niedawno na łamach „Super Expressu” dzielił się wrażeniami z kontaktów z Gianluigi Buffonem. Dariusz Stalmach z kolei przy okazji wyjazdu do Włoch dostał okazję poznania Paolo Maldiniego.
O zabrzaninie głośno zrobiło się w listopadzie ub. roku. Ówczesny trener Górnika, Jan Urban, wystawił wówczas niespełna 16-letniego pomocnika w wyjściowej jedenastce na mecz z Legią, czyniąc zeń w ten sposób najmłodszego ligowca w historii klubu. Do końca sezonu nastolatek zaliczył jeszcze szesnaście kolejnych występów w grach o punkty. Przede wszystkim jednak rozpalił wyobraźnię skautów wielu klubów europejskich oraz... wielu agencji menedżerskich; w tamtym momencie bowiem nie był związany z żadną z nich. - Darek sam sobie wybrał jedną z nich – mówi ojciec zdolnego zawodnika (i jego pierwszy trener), Grzegorz Stalmach. Wkrótce zaczęły się też pojawiać sygnały o zainteresowaniu „górniczym” talentem. Nadchodziły z Holandii, Belgii, Niemiec, Hiszpanii, Włoch. - Zimą po raz pierwszy padła nazwa „AC Milan” - przyznaje nasz rozmówca.
Konkretów wciąż jednak było niewiele. Pojawiły się dopiero w końcówce sierpnia, kiedy to rossoneri wystąpili z oficjalnym zapytaniem o możliwość transferu do Górnika, a ten poinformował o tym Stalmachów. - Darek zawsze powtarzał, że najpierw chce „ograć się” w polskiej lidze, w niej zdobyć niezbędne doświadczenie. Nie był nastawiony na szybki wyjazd – podkreśla pan Grzegorz. U nowego szkoleniowca zabrzan, Bartoscha Gaula, Stalmach-junior nie dostawał jednak tylu minut na murawie, co u jego poprzednika. I to był jeden z argumentów, który ostatecznie skłonił zawodnika do pozytywnej odpowiedzi na zaproszenie słynnego włoskiego klubu. Pod koniec sierpnia tato i syn polecieli do Mediolanu...
Maldini obiecał mu „piękne życie”
- Najpierw były pięciogodzinne badania w szpitalu, potem kolejne – już w prywatnej klinice. Na koniec zaś – spotkanie w słynnej Casa Milan, czyli nowej (uruchomionej w 2014- dop. aut.) siedzibie klubu. Przed oficjalnym podpisaniem umowy, mieliśmy okazję przez 30 minut prywatnie porozmawiać z dyrektorem klubu, Paolo Maldinim. To niesamowite: z jednej strony – ikona futbolu, z drugiej – nastolatek; i rozmowa między nimi zupełnie na luzie – uśmiecha się Grzegorz Stalmach. To właśnie wtedy goście z Polski usłyszeli słynne włoskie „bella vita”... - „Życie piłkarza jest piękne, zwłaszcza w Mediolanie” - Maldini przypomniał synowi, aby nigdy tej dewizy nie zapomniał – dodaje nasz rozmówca.
Dariusz Stalmach został zawodnikiem drużyny występującej w rozgrywkach Primavera – dla zawodników do 20. roku życia, którą prowadzi Ignazio Abate. Przynajmniej raz w tygodniu, wraz z paroma kolegami z tej ekipy, ma jednak okazję uczestniczyć w zajęciach pierwszej drużyny AC Milan. - Jeżeli Stefano Pioli uzna, że Darek będzie gotów na stałe do niej dołączyć, nie będzie z tym problemu. Z drugiej strony, od Paolo Maldiniego oraz od dyrektora sportowego, Frederica Massary, usłyszeliśmy jasną deklarację: „Nic na siłę, masz czas na aklimatyzację” - mówi pan Grzegorz. - Początkowo w Primaverze syn najpierw zabierany był tylko na ławkę w meczach o punkty, by poznał atmosferę i sposób funkcjonowania całej ekipy podczas spotkania. „Wprowadź się najpierw mentalnie do drużyny” - usłyszał od trenera Abate – tłumaczy ojciec gracza.
Nastolatek łapie minuty w rozgrywkach Primavery.
Pod koniec października polski nastolatek zadebiutował jednak w meczach o stawkę. Najpierw w „Coppa Primavera” zagrał pełne 90 minut przeciwko rówieśnikom Spezii i zaliczył asystę. A potem dostawał też po 20 minut w grach o punkty – przeciwko Romie i Atalancie. W niedzielę – kolejna szansa na „złapanie minut”, tym razem w starciu z narybkiem Lecce. To sąsiad zajmującej 10. miejsce tabeli drużyny młodzieżowej Milanu.
Polski nastolatek zamieszkał w bursie. Klub obiecał jednak pomoc w załatwieniu kawalerki dla niego, która mogłaby także służyć jako miejsce goszczenia najbliższych. - Chodzi o to, by mógł sobie po meczu pójść na jedną-dwie noce do „swojego” domu i na spokojnie porozmawiać z najbliższymi. Nie ukrywam, że będziemy chcieli latać do Darka jak najczęściej, by ten czas przyzwyczajania się do nowego życia przeszedł jak najlepiej – tłumaczy Grzegorz Stalmach.
Choć w dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego Stalmach-junior był już w Mediolanie, edukację kontynuuje w dotychczasowej placówce – zespole szkół ogólnokształcących numer 10. Już od roku – czyli momentu dołączenia do pierwszego zespołu Górnika – przeszedł na indywidualny tok nauczania. Teraz wiedzę zdobywa w trybie „online”, zaliczając – przy okazji kolejnych wizyt w domu – poszczególne sprawdziany i egzaminy. Do matury zostało mu niespełna 18 miesięcy...