Jeszcze niedawno Bereszyński wymieniany był jako jeden z kandydatów do gry w Romie. Jednak do transferu nie doszło, a obrońca kadry związał się z Sampdorią trzyletnią umową. - Widać, że dobrze czuje się w tym klubie - ocenia Piotr Czachowski, najlepszy polski piłkarz w 1991 roku. - Został doceniony nowym kontraktem, a także opaską kapitana, którą dostał od nowego szkoleniowca Marco Giampaolo. W końcu Bereszyński w tym klubie występuje długo, rozegrał w lidze ponad 150 meczów. Dlaczego nie wypalił transfer do Romy? Może przeszkodą był wiek, a może po prostu w Rzymie chcą zobaczyć jak będzie spisywał się w dalszej fazie sezonu? Bo trzeba przyznać, że przed dwoma laty prezentował się o wiele lepiej niż w jesienią ubiegłego roku - zaznacza ekspert Eleven Sports.
Jan Tomaszewski o aferze z Rzeźniczakiem. Porównuje to do Piotra Żyły i Justyny
Były kadrowicz zaznacza, że był pod wrażeniem występu Bereszyńskiego przeciwko Sassuolo w 24. kolejce Serie A. - Zagrał bardzo, bardzo dobrze. Wszędzie go było pełno - przekonuje Czachowski. - On najlepiej czuje się jako boczny obrońca. Wtedy najlepiej można wykorzystać jego walory. Jego silną stroną jest wydolność, a także ma niesamowity gaz. Myślę, że na wahadle także dałby sobie radę przy takich cechach motorycznych, którymi dysponuje. Nie martwiłbym się o defensywę, bo on zawsze wróci za akcją. Nowy trener Marco Giampaolo odmienił drużynę. Wcześniej Sampdoria grała fatalnie, jej piłkarze nie biegali, wyglądali na pogodzonych z losem. Efektem tej postawy była seria sześciu meczów bez zwycięstwa, w tym czterech porażek z rzędu. Przyszedł Giampaolo i w drużynę wstąpiły nowe siły. Wprawdzie w jego debiucie była przegrana, ale przeciwko Sassuolo już coś zaskoczyło i można było cieszyć się z wygranej. W tym spotkaniu widziałem ogromną zmianę u każdego z piłkarzy. Była duża intensywność w ich wykonaniu, kreowali sytuacje, po prostu odżyli. Dawno nie widziałem tak grającej Sampdorii - podkreśla Piotr Czachowski.