Alicja Tchórz nie miała nigdy oporów przed wytykaniem błędów w systemie szkolenia i wynagradzania zawodników w pływaniu, kilka lat temu głośna była sprawa, na którą zwróciła uwagę – dotycząca żenująco małych nagród finansowych. Otrzymała wówczas za wygraną z dużych zawodach premię w wysokości 200 złotych. Tym razem jako olimpijka z Tokio – zresztą będąca również w gronie nieprawidłowo zgłoszonych kadrowiczów w ekipie pływackiej (ostateczny skład ma być wyselekcjonowany przez trenerów już na miejscu w Japonii) – opowiedziała w mediach społecznościowych o warunkach treningowych w japońskim Takasaki, gdzie pływacy szykują się do olimpijskich startów. Nie są one, oględnie mówiąc, idealne.
Dramat polskich pływaków w Tokio od kulis. Polecieli do Japonii i nie wystartują w igrzyskach?!
Nie powinniśmy podejmować wysiłku w takich temperaturach
– Bywałam w gorszych szatniach, a toalety to lekki PRL – zaczęła wycieczkę po centrum treningowym. – Nie jest to takie istotne, ważniejszy jest basen. Jedyny zakryty basen to dwudziestka piątka, jest tu bardzo gorąco, około 35 stopni. Woda w basenie ma 31 stopni. W mniejszym, dziesięciometrowym, jeszcze przed chwilą było 39, teraz 37,7. Nie trzeba być genialnym fizjologiem, żeby zdawać sobie sprawę z tego, że nie powinniśmy podejmować wysiłków w takich temperaturach i w takich warunkach – podkreśliła Alicja Tchórz.
Nikt o tym nie poinformował zawodników
– Przed wylotem nikt nie poinformował zawodników o tym, że główny basen będzie basenem odkrytym, co wydaje mi się troszeczkę dziwne, bo całe igrzyska odbywają się na basenie krytym – dodała. – Nie będę wspominała jak to istotne, szczególnie dla grzbiecistów, którzy nie mają punktu odniesienia w takie dni jak dzisiaj. Mamy fantastyczną pogodę na plażowanie, nie na pływanie. Jest tu bardzo gorąco. Słońce jest ostre, to szczególnie niebezpieczne dla zawodników, którzy nie mieli tak dużo kontaktu ze słońcem. Zresztą nie powinniśmy się wystawiać tak na słońce tydzień przed igrzyskami.
Joanna Jóźwik dostała komentarz, od którego można się zarumienić. Co za słowa przed Tokio 2020!
Start ze słupka grozi uszkodzeniem kręgosłupa
– Jeśli chodzi o basen (odkryty - red.), to ładnie się prezentuje, ale niestety na całej długości ma metr czterdzieści (głębokości – red.) – kontynuuje Tchórz. – Co się z tym wiąże, nie możemy wykonać żadnych elementów technicznych. Możemy wykonać nawroty, ale też niezbyt dokładnie, szczególnie ci, którzy wykorzystują mocno pływanie pod wodą i siły wyporu wody, bo po prostu rysujemy po dnie. Nie ma w ogóle mowy o startach ze słupka, bo grozi to skręceniem kręgosłupa i jeszcze większym uszczupleniem naszej kadry. Jak widać, nie wyciągamy w ogóle wniosków z przygotowań do igrzysk w Rio de Janeiro. Przed tamtymi igrzyskami gotowaliśmy się w Grecji, tutaj natomiast gotujemy się w Japonii, tydzień przed igrzyskami olimpijskimi – zakończyła polska olimpijka.