40-letni Piotr Myszka, jako jeden z najbardziej doświadczonych zawodników, z pewnością wiedział, jak żeglować, aby sięgnąć po medal igrzysk olimpijskich. Wielką szansę miał już w Rio de Janeiro, jednak tam stracił 3. miejsce w ostatnim wyścigu.
Iga Świątek zabrała głos po igrzyskach! Zwraca uwagę na jedno
Teraz przed finałowym startem zajmował 4. miejsce i to on atakował rywali w walce o srebrny i brązowy medal. Na pierwszym kursie Polak żeglował wprawdzie za poprzedzającymi go w klasyfikacji Francuzem Goyardem i Włochem Cambonim, ale wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Po trzech minutach Mattia Camboni został zdyskwalifikowany za falstart. W tym momencie Polak był na "brązowej" pozycji w klasyfikacji ogólnej. Spóźniony prezent na 40. urodziny (wypadły 25 lipca) wydawał się sam wchodzić w jego dłonie.
Ale po kolejnych dwóch minutach sędziowie podpłynęli do jego deski pokazując jemu także mu flagę oznaczającą dyskwalifikację za falstart. Oznaczało to doliczenie 22 pkt do jego ogólnego wyniku i koniec szans na olimpijskie podium.
Patryk Dobek wymiotował po biegu, wysoka cena za awans do półfinału
A kilka minut później zdyskwalifikowano za falstart także Thomasa Goyarda. Musiał opuścić trasę. On jako jedyny z tej trójki zachował swoją lokatę w klasyfikacji łącznej - wywalczył srebrny medal, za niezrównanym Holendrem Kiranem Badloe. Na trzecie miejsce wpłynął Chińczyk Kun Bi.
Piotr Myszka ukończył regaty jako piąty, za Mattią Cambonim.