Patryk Dobek może w tym sezonie pochwalić się złotem halowych mistrzostw Europy na 800 metrów oraz siódmym najlepszym czasem na świecie. Do niedawna biegał on jeszcze na 400 metrów przez płotki, a konkurencję chciał zmienić dopiero na igrzyska w Paryżu w 2024 roku. Za namową swojego trenera, Zbigniewa Króla, który odnosił sukcesy choćby z Adamem Kszczotem, postanowił zrobić to dużo wcześniej, co jak widać, opłaciło się. Teraz Dobek będzie walczył o wejście do finału biegu na 800 metrów na igrzyskach olimpijskich w Tokio, ale jak sam przyznał, w eliminacjach, mimo awansu, nie wszystko poszło tak, jak trzeba. Po biegu Dobek zwymiotował.
Piotr Lisek po HORRORZE w eliminacjach: Lizałem poprzeczkę
Patryk Dobek przyznał, że nie wykonał planu
Okazuje się, że awans do półfinału nie był jedynym celem Dobka na bieg eliminacyjny. Jak sam zawodnik przyznał, nie wykonał planu nakreślonego przez trenera, który zakładał, że Dobek wygra swój bieg. - Trener na pewno mnie zjedzie. Nie wykonałem planu. Mówił, że mam to wygrać. Na szczęście ułożyło się tak, że mam kwalifikację do półfinału. I mam wskazówkę, że bardzo trzeba uważać – powiedział po biegu.
Dobek odniósł się także do tego, że po biegu zwymiotował. - Wymioty po bieganiu to coś normalnego. Organizm się oczyścił i zacznie się szybciej regenerować – powiedział i zastrzegł później, że zwiększony wysiłek i wymioty nie są efektem stresu. - Od kilku dni, odkąd urodziła mi się córka, zupełnie się bieganiem nie stresuję. Cały tydzień rozmawiam z rodziną i nie myślę o igrzyskach. Ale teraz już trzeba się skoncentrować – zdradził Patryk Dobek.