Nie tak miały wyglądać igrzyska olimpijskie w wykonaniu Igi Świątek. Choć młoda polska sportsmenka dopiero wchodzi na salony, to swoimi poprzednimi wynikami w innych turniejach - zwłaszcza zeszłorocznym Roland Garros - wyrobiła sobie już taką markę, że musi mierzyć się również ze sporymi oczekiwaniami. Nie dziwi zatem, że wielu kibiców liczyło, że 20-latka zachwyci także i w Kraju Kwitnącej Wiśni, być może przywożąc z Tokio nawet i jakiś medal.
Zobacz też: Giga sensacja w Tokio! Djoković rozbity! Zverev w finale igrzysk
Tak się jednak nie stało. Polka najpierw odpadła z rywalizacji w singlu, później zakończył się dla niej także i mikst, w którym walczyła z Łukaszem Kubotem u boku. Po tym, jak stało się jasne, że zawodniczka musi wracać do kraju, zabrała głos w swoich social mediach. Zwróciła uwagę na fakt, że w sporcie nie da się ot tak zaplanować wygrywania. - Można ciężko na nią [wygraną] pracować i dawać z siebie wszystko na korcie i poza nim. A to staram się robić, dawać z siebie wszystko - podkreśliła Świątek.
Igrzyska olimpijskie to impreza rozgrywana w cyklu czteroletnim, a zatem wycelowanie z formą akurat na okres jej trwania stanowi gigantyczne wyzwanie nawet i dla największych sportowców. Iga Świątek jest dopiero na samym początku swojej sportowej przygody, co pozwala mieć nadzieję, że jeszcze wiele olimpijskich rywalizacji przed nią. A doświadczenia wywiezione z Tokio bez wątpienia pozwolą jej stać się lepszą zawodniczką w przyszłości!