Podopieczni Vitala Heynena od wielu miesięcy stawiani byli w roli głównego faworyta do zdobycia złotych medali na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Już pierwszy mecz pokazał jednak, że nikt się przed Polakami nie położy – w starciu z Iranem to rywale byli górą, wygrywając 3:2. Kolejne mecze to jednak coraz lepsza gra biało-czerwonych, którzy w następnych czterech grach fazy grupowej oddali przeciwnikom tylko jednego seta. Zwycięstwa z Włochami (3:0), Wenezuelą (3:1), Japonią (3:0) oraz Kanadą (3:0) sprawiły, że polscy siatkarze wygrali zmagania w swojej grupie i z optymizmem mogli przystępować do meczu ćwierćfinałowego, w którym los skojarzył nas z Francją. Od początku wiadomo było, że będzie to niezwykle trudny mecz, ale mimo wszystko niewielu kibiców naszej reprezentacji zakładało takie rozstrzygnięcie jakie miało miejsce w rzeczywistości. Biało-czerwoni rozpoczęli bardzo dobrze, pewnie wygrywając pierwszego seta. Choć „Trójkolorowi” obudzili się z początkowego letargu i ich łupem padła druga partia, w trzecie podopieczni Vitala Heynena ponownie odzyskali prowadzenie. W czwartym i piątym secie Francuzi wrzucili jednak piąty bieg i ostatecznie to oni mogli cieszyć się z awansu do półfinału, w którym dziś pokonali Argentynę 3:0.
- Niestety, tak czasem bywa… Taki jest sport, a zwłaszcza siatkówka. Nie wystarczy prowadzenie 1:0 czy 2:1, trzeba dowieźć do końca trzy sety. Nam się to nie udało, po prostu. Bardzo szkoda, bo może gdybyśmy w pewnych momentach nieco przycisnęli to wynik zapewne byłby inny. Teraz każdy jest jednak mądry i każdy może sobie gdybać, więc po prostu musimy przyjąć to co mamy – powiedział jeden z naszych środkowych Piotr Nowakowski. Zapytany o warunki panujące w wiosce olimpijskiej odpowiedział: - Wszystko było super. Oprócz wyniku…
Syn Michniewicza uderzył w Kubiaka. Prowokująca teoria
Aleksander Śliwka podkreślał natomiast, że biało-czerwoni stanowią jedną wielką rodzinę i porażkę na Igrzyskach Olimpijskich będą chcieli przekuć w sukces podczas zbliżających się mistrzostw Europy. - Przegraliśmy jako drużyna i w naszych relacjach nic to nie zmienia. Czas po porażce z Francją także spędziliśmy wspólnie, w takich momentach trzymamy się razem – powiedział. Nasz przyjmujący docenił także fanów, którzy zjawili się na warszawskim Okęciu aby powitać drużynę. - Jesteśmy bardzo wdzięczni ludziom, którzy zjawili się na lotnisku pomimo tego, że zawiedliśmy zarówno ich jak i – przede wszystkim – nas samych. Niezwykle cieszymy się, że są z nami na dobre i na złe, że wspierają nas w tych najtrudniejszych momentach. To dla nich będziemy chcieli zrehabilitować się podczas zbliżających się mistrzostw Europy – zadeklarował.
Śliwka został także zapytany o to, kto jego zdaniem jest teraz głównym faworytem do zdobycia olimpijskiego złota. - Poziom jest bardzo wyrównany, każda z tych drużyn znalazła się w półfinałach nieprzypadkowo. Teoretycznie faworytami powinni być Brazylijczycy i Rosjanie („Sborna” pokonała w półfinale „Canarinhos” 3:1 – red.), ale ten turniej pokazał już, że wszystko jest możliwe i nie zawsze faworyci zwyciężają. Tak naprawdę zadecydować może dyspozycja dnia – zakończył.