Angielskie media nie mają wątpliwości - Ward w Tokio zdobył już złoty medal dla najodważniejszego sportowca, który dotarł do Japonii. Powód? Dramatyczna kontuzja jakiej nabawił się w eliminacyjnym meczu z Malezją w 2019 roku.
Ward, były sprzedawca samochodów, został trafiony piłką w twarz. Stracił wzrok w lewym oku, a podczas operacji wstawiono mu cztery płytki i aż 31 śrub. Zdjęcia tuż po zabiegu wyglądały naprawdę dramatycznie.
- W trakcie operacji rozcięto mnie od ucha do ucha. W zasadzie wyglądało to tak, jakby zdjęto mi twarz. Nie załamałem się. W trakcie rehabilitacji pracowałem niezwykle ciężko z okulistami i neurologami. Instynkt powrócił, gram tak, jak przed kontuzją. Nadal wkładam głowę tam, gdzie innym strach na to nie pozwala - opowiada Brytyjczyk, który teraz gra w masce przypominającej tę Zorro i tak naprawdę to jedyna różnica.
- Na początku trudno było się przyzwyczaić. Głównie dlatego, że maska nagrzewa się bardzo szybko i w upale jest to odczuwalne. Teraz jednak już mi to nie przeszkadza. Po operacji trzech okulistów powiedziało mi, że pewne uszkodzenia będą nieodwracalne, jednak to mnie tylko zmotywowało do jeszcze cięższej pracy. Warto było harować, bo nagrodą jest start w Tokio - kończy Ward.