- Malwina, marzyłaś o tym medalu i go masz. Marzenia się spełniają!
Malwina Kopron: Marzenia się spełnia! Same się nie spełniają. To kawał ciężkiej pracy. Wiedziałam, że stać mnie na ten medal i bardzo wiele osób w to wierzyło. Moi przyjaciele i moja rodzina chyba wierzyli w to bardziej niż ja. Bardzo się cieszę, bo mam za sobą parę ciężkich lat i operację. Po medalu mistrzostw świata w Londynie miałam duży dołek, ale się zebrałam.
- Zdradzisz szczegóły tych problemów zdrowotnych?
- Jest tak, że sportowca zawsze coś boli. Ja miałam problem z kolanem, a rok temu z jajnikiem i tak naprawdę ledwo mnie uratowali w szpitalu zakaźnym. Było bardzo ciężko. Schudłam, ale żeby znowu przytyć. Ze zdrowiem już jest dobrze. Wierzę, że kolejne lata będą owocne w dobre wyniki. Mimo, że jestem jedną z drobniejszych młociarek, ja mam jeszcze duże rezerwy, bo ta moja technika może być lepsza. Mam nadzieję, że będę zdrowa i wszystko się ułoży w Paryżu.
- To co zrobiła Anita jest niesamowite...
- Anita jest królową młota. Ja zostałam nazwana księżniczką i mi to pasuje. Między nami jest spora różnica wieku. Mam 27 lat i wierzę, że będę coraz lepsza.
- Joanna Fiodorow właśnie zakończyła karierę. Wiedziałaś, że to zrobi?
- Dochodziły mnie słuchy, ale nigdy wprost mi tego nie powiedziała. To jej decyzja. Mam nadzieję, że jej się będzie w życiu wiodło.
Tokio, Michał Chojecki