W polskiej sztafecie mieszanej 4x100 stylem zmiennym wystąpili w Tokio Paulina Peda, Jan Kozakiewicz, Jakub Majerski i Kornelia Fiedkiewicz. Zajęli 5. miejsce, osiągnęli czas 3.45,91, który był rekordem Polski, ale nie zostanie uznany. O dyskwalifikacji zadecydowało to, że płynący na trzeciej zmianie Majerski zbyt szybko wskoczył do wody, czyli zmiana w sztafecie została dokonana nieprawidłowo. Najszybsi w tej odsłonie zmagań byli pływacy z W. Brytanii: Kathleen Dawson, Adam Peaty, James Guy i Freya Anderson (3.38,75). O medale w teJ konkurencji będzie się walczyć w piątek, 30 lipca. – Płynęliśmy tu w dziesiątkę, nie tylko w czwórkę, która startowała, a i z szóstką, która musiała wrócić do domu, wzięliśmy ich ze sobą – przekonywała w TVP Sport Paulina Peda, płynąca na pierwszej zmianie. Była ona jedną z olimpijek, które pozostały w Tokio, mimo że pierwotnie zostały nieprawidłowo zgłoszone do rywalizacji. Ostatecznie, po wewnętrznych roszadach w reprezentacji, do Polski wracała inna szóstka niż pierwotnie wskazywana przez organizatorów zmagań olimpijskich.
Świątek i Kubot walczyli jak lwy! Kolejna porażka i koniec marzeń
Sztafeta startowała więc w eksperymentalnym zestawieniu. – Początkowo nie byłam brana pod uwagę do tego składu – przyznała Kornelia Fiedkiewicz. – Miałam zastąpić Alicję Tchórz i mam nadzieję, że godnie ją zastąpiłam, ponieważ to ona powinna tutaj być, nie ja. Jestem pewna, że każdy dał z siebie jak najwięcej. Może byliśmy… za szybcy i emocje wzięły górę – tłumaczyła Fiedkiewicz.
Ci olimpijczycy też dokonali coming outu. Nie tylko Zillmann