Przed ostatnią serią meczów sytuacja w tabeli zrobiła się bardzo skomplikowana. Polacy grali z Belgią, ale musieli też liczyć małe punkty i oglądać się na wyniki w innych spotkaniach. - Gramy o życie i jeszcze nas nie grzebcie! - mówił przed meczem z Belgami Przemysław Pawłowski. - Jestem optymistą i wierzę, że jeszcze pokażemy na co nas stać - dodał.
Choć na kilkanaście sekund przed końcową syreną Polacy prowadzili z Belgią, to znów dali sobie wydrzeć zwycięstwo w końcówce. Po porażce 14:16 mieli jeszcze matematyczne szanse na awans do 1/4 finału, ale po spotkaniu Japonii z Chinami ostatecznie je stracili.
- Taka jest koszykówka. Ona jest nieobliczalna. Czasami potrzebujesz trochę szczęścia, a nam go zabrakło. Czujemy wielki smutek i jest nam bardzo przykro, że w takich okolicznościach musimy zakończyć ten nasz udział na igrzyskach - powiedział Przemysław Zamojski. - Znów przegraliśmy w końcówce i to jest właśnie esencja całej koszykówki 3x3, niczego nie można być pewnym do ostatnie sekundy. Jeżeli miałbym szukać pozytywów, to cieszę się, że w ogóle mieliśmy okazję wystąpić wśród tych najlepszych ośmiu zespołów na świecie i to na igrzyskach, na których ta koszykówka debiutowała. To wielki honor i wielki zaszczyt dla nas. I mamy nadzieje, że dzieci, które obejrzały tę koszykówkę zainteresują się tym i ta popularność naszej dyscypliny wzrośnie, bo to jest coś wspaniałego i mam nadzieję, że zarazimy tym dużo osób - dodał Zamojski.
Korespondencja z Tokio, Michał Chojecki