Postawa Kurka była jednym z kluczowych elementów tego przepięknego dnia. Pierwsze trzy mecze nie były udane ani dla Bartosza, ani dla całej drużyny. Graliśmy w kratkę, szarpaną siatkówkę, nierówno, było wiele wątpliwości czy uda się uzyskać stabilizację w kluczowym momencie, Bartosz Kurek miał problemy w ataku, męczył się, ale w chwili, która wymagała podniesienia się, wejścia na jego znany doskonale poziom – nie zawiódł.
Paryż 2024: Kiedy półfinał siatkarzy? Z kim zagra Polska w półfinale igrzysk?
Po meczu padł z łzami w oczach na parkiet, wiedział, że to koniec klątwy, w której sam trzykrotnie był „ofiarą” – w 2012, 2016 i 2021 roku na igrzyskach. Wtedy Polacy ulegali w ćwierćfinałach. To już koniec, teraz jest już olimpijski półfinał i dwa mecze o medale. Kto wie, czy w czwórce nie będzie łatwiej, po tym jak przeszło się przez najgorszą przeszkodę.
– Spokojnie, jeszcze dwa, jeszcze dwa – rzucił tylko Bartek, przepytywany po meczu przez Eurosport. Miał na myśli oczywiście półfinał oraz mecz o konkretny medal w ostatniej fazie imprezy. – Najwięcej nas kosztowało to, co było od Tokio, od Londynu, od Rio, a nie dzisiaj, bo dzisiaj zero – dodał. – Potem to była przyjemność, z tymi chłopakami to wyłącznie przyjemność – mówił nasz kapitan, który opisał też jak się zachował po ostatniej piłce.
– Byłem w takim stanie, że nie do końca wiedziałem, co się dzieje. Dopiero jak ta piłka upadła, to wtedy było we mnie za dużo emocji – mówił o momencie, w którym pociekły mu łzy wzruszenia i olbrzymiej radości. – Chcieliśmy grac jak najlepiej od samego początku, nie był to jakiś nasz idealny turniej, ale dopiero teraz zaczynamy i wierzę, że od kolejnego spotkania zagramy jeszcze lepiej i mam nadzieję, że coś uda się nam namieszać wśród faworytów – zakończył Bartosz Kurek.