Tłok na warszawskim lotnisku gęstniał jeszcze długo przed 13, gdy miał wylądować samolot z Francji. Kiedy okazało się, że będzie godzinne opóźnienie, nikt nie opuścił hali przylotów, ludzi wręcz przybywało. Wreszcie tuż przed 15 najpierw w drzwiach pojawiła się sensacyjna wicemistrzyni olimpijska w boksie. – Chciałam więcej, złotego medalu, więc łzy na ringu po finale były trochę jednak z powodu porażki – nie ukrywała Julia Szeremeta. Kibice zareagowali na tę wypowiedź natychmiastowym skandowaniem: „Jesteś złota, jesteś złota!”.
– Jesteście fantastyczni, grać dla was to czysta przyjemność – podkreślił za moment Bartosz Kurek, kapitan reprezentacji Polski siatkarzy, który wyszedł do kibiców razem z dwunastką kolegów z zespołu i członkami sztabu.
– To honor, spełniliśmy swoje, ale mam nadzieję, że także i wasze malutkie marzenia, żeby zobaczyć drużynę na podium olimpijskim. To dopiero początek dla tej ekipy, a mimo że już tyle lat walczymy razem, to czuję, że większość z nas się nie zatrzyma i zrobi coś jeszcze bardziej szalonego i większego w Los Angeles za cztery lata – mówi Kurek.
Kurek po boksersku: Przyjęliśmy parę ciosów
Kurek nawiązał też sympatycznie do obecności Szeremety, która zdobyła olimpijski medal w boksie po 32 latach od ostatniego krążka.
Co za słowa o Idze Świątek! jej wielka rywalka mówi o tym wprost i to tuż po Igrzyskach
– Jeśli mam podsumować igrzyska, powiem tak: przyjęliśmy parę ciosów, ale także oddawaliśmy – stwierdził atakujący drużyny narodowej ku euforii fanów fetujących medalistów. – A czy jesteśmy bardziej zmęczeni, czy skaco...? – urwał w pół słowa Kurek, wzbudzając aplauz. – Nie, może faktycznie zmęczeni, ale po takim finale w tej ekipie cały czas jest ogień. Gdybyśmy mogli, wyszlibyśmy jutro na powtórkę i zagrali lepiej – podsumował czterokrotny olimpijczyk.