Przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu zapowiadano, że reprezentacja Polski może zdobyć nawet kilkanaście medali, w tym kilka złotych. Rzutem na taśmę biało-czerwonym udało się wywalczyć dwucyfrową liczbę krążków, a nastroje kibiców i ekspertów pod koniec igrzysk były mizerne. Ponownie zaczęto dyskutować o kondycji polskiego sportu, a jednym z powodów krytycznych nastrojów były wypowiedzi sportowców. Kilkukrotnie uderzano w polskie związki sportowe i nie ukrywano, że dzieje się źle, a zawodnicy często skazani są sami na siebie.
Zarobki Piesiewicza
Oberwało się również Radosławowi Piesiewiczowi. Po burzy w mediach sprawie przygląda się Minister Sportu, Sławomir Nitras. W najnowszym wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet" podkreślił, że będzie chciał dokonać poważnych zmian w transparentności związków sportowych. W dodatku zdradził, ile mniej więcej może zarabiać Piesiewicz na stanowisku PKOl. Ze słów Nitrasa wynika, że jest to między 100 a 150 tysięcy zł miesięcznie. - Jeżeli informacje dotyczące pensji prezesa Piesiewicza się potwierdzą, to oznacza, że pan prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego zarabia więcej niż prezes Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Robi wrażenie, prawda? - powiedział Nitras. Prezes MKOl zarabia rocznie około 1,20 mln zł (275 tys. euro).
Ostra reakcja Ministra Sportu
- Pan Piesiewicz jest w PKOl-u od półtora roku, a wyrzucił ponad 80 proc. pracowników, którzy przecież nie byli polityczni, pracowali tam po kilkanaście lat, byli specjalistami, tworzyli PKOl. Część z nich znalazła miejsce pracy u mnie, w ministerstwie - ujawnił Minister Sportu. - Korzystając z moich instrumentów oraz prosząc instytucje państwa, mogę ujawnić, sprawić, żeby wszystkie dane finansowe PKOl-u były transparentne. Moim celem jest, żeby pan Piesiewicz stanął w świetle jupiterów i przed opinią publiczną wyjaśnił to wszystko, co zaszło - stwierdził Nitras.