Malutki Bieniów położony w malowniczej okolicy nieopodal Chełma na Lubelszczyźnie jest teraz na ustach całej Polski. Aby tam dojechać, najlepiej skręcić w boczną drogę za zabytkową wieżą w Stołpiu (kilkanaście kilometrów przed Chełmem) i uważać, aby... Nie przejechać miejscowości. Stoi tam jedynie kilkanaście domów, z miejscowego przystanku odjeżdża zaledwie kilka autobusów. Skąd zainteresowanie wioseczką? Stąd pochodzi srebrna medalistka olimpijska Julia Szeremeta. Rodzice sportsmenki, Andrzej i Wiesława Szeremetowie mają gospodarstwo rolne i niewielką stadninę. Pani Wiesława zaś prowadzi także sklep w pobliskim Pawłowie.
Mama Julii Szeremety dumna z córki
- Wiesia nie daje sobie w kaszę dmuchać. To kobitka - złoto - oceniają „sklepową" panowie, których spotkaliśmy na pobliskim skwerku. Nie raz i nie dwa musiała zapanować nad tym, co dzieje się w sklepie lub pod nim. - Spokojna i opanowana. I taka „pani Wiesia" jest, co zapewne pomogło wiele razy jej córce. - Julka jest bardzo samodzielna. Nigdy nie mieliśmy z nią najmniejszych kłopotów. Praktycznie od kilku lat widzimy się kilka razy w roku. Przyjeżdża na dwa dni, trzy. Pięć dni kiedy jest w domu to naprawdę rzadkość - opowiada o córce. - Wiadomo, szkoła, treningi, zgrupowania, zawody...
Robi wrażenie stonowanej i powściągliwej w zachowaniu, ale skrzą się jej oczy, kiedy rozmowa schodzi na temat igrzysk olimpijskich. - Jestem przeszczęśliwa, że ciężka praca jej się opłaciła - uśmiecha się z satysfakcją, bo to także ich, rodziców, sukces i ciężka praca. Od najmłodszych lat wozili Julię na treningi, najpierw na karate, potem karate i boks równocześnie, wreszcie coraz intensywniejsze zajęcia na ringu. - No i mamy wicemistrzynię olimpijską!
Pani Wiesława przyznaje, że córka ceni sobie niezależność, nie wchodzi więc w rolę „mamusi", która dzwoni do niej kilka razy dziennie. Nie chce być mamą absorbującą. - Julka wie, że jestem - tłumaczy. I nawet kiedy córka zdobyła srebrny medal olimpijski, w krótkich słowach pogratulowała córce sukcesu. - I spytałam się czy nic ją nie boli i czy mocno jest zmęczona. Odpowiedziała, że bardzo. - Odpoczywaj, pogadamy w domu - powiedziała córce.
A o to, czy coś może stać się złego z nią na ringu, praktycznie się nie boi. W końcu to mimo młodego wieku doświadczona i utytułowana pięściarka. - Moja Julka nie jest na ringu z przypadku. Wiem, że nie da sobie zrobić krzywdy - mówi pewnym głosem. Julia Szeremeta we wtorek wieczorem odwiedziła swój klub Paco w Lublinie i pewnie niedługo sobie porozmawiają w domu.