Bundesliga: Ariel Borysiuk kolejną ofiarą klątwy?

2012-02-07 3:00

Miał być wzmocnieniem Kaisers-lautern, ale po debiucie stał się obiektem drwin. Ariel Borysiuk (21 l.) zamierzał czyścić przedpole w Bundeslidze, jednak w pierwszym meczu to on został "wyczyszczony" czerwoną kartką. To zły znak, bo w ostatnich latach ten polski piłkarz, który dostawał czerwień w debiucie w zagranicznym klubie, kończył bardzo źle. Klątwa?

Niemieckie media określiły debiut Borysiuka mianem największej klapy meczu, bo to głównie przez niego zespół przegrał walkę "o sześć punktów" z FC Koeln (0:1). Pikanterii dodaje fakt, że drugą żółtą kartkę Borysiuk dostał za faul na Sławomirze Peszce. Magazyn "Kicker" ocenił występ byłego legionisty na 5,5, co jest notą tragiczną.

Z Bayernem nie zagra

- Szkoda, że Ariel nie dotrwał do przerwy. Pewnie trener by go wtedy i tak zmienił, ale przynajmniej czerwonej kartki by nie było - mówi Mariusz Piekarski, menedżer Borysiuka, który zaręcza, że były legionista nie załamał się po niefortunnym debiucie. - Rozmawiałem z nim tuż po meczu, już rwał się do kolejnego, z Bayernem Monachium. Wtedy jeszcze nie wiedział, że w Niemczech przepisy są takie, że jeden mecz będzie musiał pauzować.

Sobiech rekordzista

Piekarski uspokaja, ale przykładów, że czerwona kartka w debiucie to przekleństwo, nie trzeba daleko szukać. Artur Sobiech przeszedł do historii Bundesligi jako debiutant, który najszybciej wyleciał z boiska. Potrzebował na to tylko 6 minut. Efekt? Do tej pory nie może się pozbierać i ma na koncie ledwie jedną bramkę w ośmiu meczach, a w Hannoverze dokupują nowych napastników, bo w eksplozję Artura nie bardzo już wierzą. Prawdziwą ironią losu jest to, że w Niemczech lepiej idzie jego narzeczonej, piłkarce ręcznej, która wyjechała z Arturem jakby "na doczepkę".

Pechowa trzynastka Ebiego

"Klątwa czerwonej kartki" dopadła nawet Ebiego Smolarka. Transfer do Racingu Santander był szczytem jego kariery. Polak debiutował w Primera Division w meczu z Barceloną (0:0) i potrzebował tylko 13 minut, żeby... dostać czerwoną kartkę za ostry faul na Ericu Abidalu. Od tego momentu u Ebiego było już tylko gorzej. W Santander się nie przebił, a w każdym kolejnym klubie miał duże kłopoty i nie może się pozbierać do dziś.

Wróci na Borussię

A wracając do Borysiuka. Polski piłkarz odcierpi karę w meczu z Bayernem i wróci na spotkanie z Borussią Moenchengladbach. - Nie spodziewam się, żeby Kaiserslautern ugrało coś w Monachium, dlatego ważne, aby Ariel pomógł klubowi w meczu z Moenchengladbach. Tu muszą wyrwać jakieś punkty, żeby skutecznie bronić się przed degradacją. A o psychikę Ariela jestem spokojny. Mimo młodego wieku wywalczył pewne miejsce w składzie Legii, nie pękał w lidze i w pucharach. W Kaiserslautern też sobie poradzi - przekonuje Piekarski.

Najnowsze