Był wzorem elegancji na boisku i takiej dostojności
- Mogę powiedzieć, że byliśmy zaprzyjaźnieni - mówi Michał Listkiewicz w rozmowie z naszym portalem. - Dla mnie po Maradonie i Pele, to jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu. Jeśli chodzi o obrońców to na pewno najlepszy - tu nie mam wątpliwości. Był wzorem elegancji na boisku i takiej dostojności. Jak ktoś wymieni słowo libero, to od razu nasuwa się Beckenbauer. Nie ma innej osoby, która tak by się kojarzyła z tą - nieistniejącą już - funkcją, na boisku. Niesamowicie wszechstronny zawodnik. Był skuteczny i perfekcyjny jako obrońca. Do tego elegancki w sposobie poruszania. I taki pozostał w życiu, jako człowiek - dodaje.
Grzegorz Lato wspomina własne boje z Cesarzem. „To była rzecz niezwykła w tamtych czasach”
Michał, jesteś najlepszym sędzią jakiego spotkałem!
Listkiewicz zdradził, jak kiedyś został potraktowany w towarzystwie przez Niemca. - Znałem go bardzo dobrze, bo działaliśmy wspólnie w jednej z komisji FIFA przez kilka lat - przypomina były sternik polskiego futbolu. - Był właśnie wzorem takiej elegancji w zachowaniu, w manierach, w ubieraniu. Przeniósł to do życia prywatnego. Kiedyś przyjechał do Warszawy, gdy Niemcy ubiegali się o organizację mistrzostw świata. Był ambasadorem tej kandydatury. Jeździł po wszystkich krajach. Zadał sobie trud, aby w każdym państwie przygotować inne przemówienie i inny film na ten temat. To świadczyło o jego perfekcyjnym zorganizowaniu. Rozbawił mnie kiedyś, gdy w dużym gronie powiedział, że byłem najlepszym sędzią, jakiego on spotkał na swojej drodze. Powiedziałem mu wtedy: chyba przesadziłeś. A on odparł: Michał, wszystkie mecze przy tobie wygrałem jako zawodnik i trener. Pamiętam go także z ławki trenerskiej. Też był wzorem zachowania - przekonuje.
Nikomu nie odmówił autografu
Były prezes PZPN przyznaje, że odwiedził przed laty Beckenbauera w jego posiadłości. - Miał piękny dom w Bawarii - opowiada. - Byłem u niego. Żartował, że ma dużo sypialni i jakby koledzy chcieli przyjeżdżać w odwiedziny, to zaprasza, bo zawsze kilka z nich jest do dyspozycji. Pamiętam także z scenę z MŚ do lat 20 w Kanadzie w 2007 roku. Był obecny na jednym z meczów Polaków. Wyściskał się z trenerem Michałem Globiszem, ze mną, z Leo Beenhakkerem, który przyjechał wesprzeć młodych zawodników. Beckenbauer poszedł również do naszych graczy. Miał zasadę, że nie wolno opuścić stadionu do momentu aż nie złoży się ostatniego autografu. Zawsze jak stał tłum młodych kibiców przed bramą, to on spełniał ich prośbę i składał podpis na podsuwanej kolejnej kartce - wyznaje Listkiewicz.