Robert Lewandowski znalazł się w kiepskiej sytuacji. Polak bardzo chce odejść z Bayernu Monachium, ale klub jest bardzo negatywnie nastawiony do tego pomysłu. Początkowo Bawarczycy kategorycznie zaprzeczali, że w ogóle sprzedadzą Polaka, ale wiele wskazuje na to, że odpowiednie wysoka kwota będzie w stanie ich przekonać. Zdaniem mediów chodzi o 50 mln euro, ale jak na razie najwyższa oferta Barcelony wynosił 40 mln + 5 mln w bonusach i została odrzucona. Niemieckie media zasugerowały jakiś czas temu, że napastnik może zastrajkować i nie pojawić się na treningu Bayernu Monachium. Takie rozwiązanie zasugerował także Maik Barthel, były agent Roberta Lewandowskiego. Jak podaje Sport.pl, powołując się na osobę z otoczenia Polaka, taka opcja nie była w ogóle rozważana!
Lewandowski zastrajkuje? Prawnik radzi Robertowi, jednoznaczna opinia. „Przekroczenie granic”
Lewandowski nie myślał o strajku. Kategoryczne zaprzeczenie
Robert Lewandowski jest niezwykle zdeterminowany, żeby odejść do FC Barcelona. Już nie raz podkreślał, że nie chce kontynuować swojej przygody w Bayernie i nie widzi siebie dalej jako piłkarza tego klubu. Ostatecznie jednak strajk byłby pójściem dużo dalej i wygląda na to, że kapitan reprezentacji Polski nie zaryzykuje konsekwencji, jakie czekałyby go w wypadku nie stawienia się na zajęciach.
Jan Tomaszewski ostro o strajku Roberta Lewandowskiego: "Jeśli do tego dojdzie..."
– Nie było mowy o żadnym strajku. Jeśli Robert będzie musiał stawić się we wtorek na treningu w Bayernie, to po prostu się stawi – mówi osoba z otoczenia Roberta Lewandowskiego cytowana przez portal Sport.pl. Również stamtąd płyną informacje, że raczej nie należy oczekiwać, że FC Barcelona zdoła uwinąć się ze sprowadzeniem Polaka przed terminem 12 lipca, ale wciąż jest szansa, że kluby dogadają się ostatecznie na transfer Lewandowskiego.