Bramkarz został trafiony przez Lewandowskiego piłką w głowę w 24. minucie spotkania ligowego z Bayrnem Monachium (1:1). Całą akcje kilka sekund wcześniej przerwał arbiter, bowiem Polak znajdował się na pozycji spalonej. Mimo tego, "Lewy" oddał strzał na bramkę rywala.
Robert Lewandowski trenuje, Ania kupuje pory
Faehrmann nie był w stanie wyjść na drugą część gry. 25-latkiem zajął się sztab medyczny. - On nic nie słyszał po meczu. Istnieje niebezpieczeństwo permanentnego ubytku słuchu - skomentował całą sytuacje dyrektor generalny Horst Heldt.
Jak poinformowały niemieckie media, Niemiec korzysta teraz regularnie z komór ciśnieniowych. Aby powrócić do zdrowia, musi poprawić krążenie ucha węwnętrznego. W tym celu spędza w niej od 40 do 60 minut dziennie. Zdaniem lekarzy, nie wiadomo czy kiedykolwiek odzyska w pełni słuch.
Następne spotkanie w Bundeslidze "Die Königsblauen" rozegrają 13 września z Borussią Moenchengladbach. Występ Niemca stoi pod dużym znakiem zapytania.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail