Robert Lewandowski był jednym z najgłośniejszych nazwisk podczas letniego okienka transferowego. Sam zainteresowany głośno mówił, że chciałby odejść z Allianz Arena. Faworytem w wyścigu po usługi kapitana reprezentacji Polski był Real Madryt. Ostatecznie jednak do żadnej transakcji nie doszło. Głównie ze względu na brak zainteresowania tematem Bayernu. Mistrzowie Niemiec od początku zapowiadali, że nie zgodzą się na żaden transfer. Nie pomogła nawet zmiana agenta. Lewandowski zerwał wieloletnią współpracę z Cezarym Kucharskim i zatrudnił w jego miejsce znanego Piniego Zahaviego.
Początkowo z Izraelczykiem władze klubu z Bawarii nie chciały się nawet spotkać. Szczególnie dumny był Uli Hoeness. - Powiedziałem mu, że nie mam dla niego czasu do 14:30 2 września - mówił w swoim czasie. Gdy wydawało się, że cała saga transferowa z Lewandowski w roli głównej umarła, to światło dzienne ujrzały nowe fakty. "Sport Bild" podał, że Zahavi wreszcie spotkał się z szefami mistrzów Niemiec, w tym Karlem-Heinzem Rummenigge. Tematem rozmów była przyszłość polskiego napastnika.
Nie wiadomo, co uradzono na tajnym spotkaniu. Jeśli jednak główną misją Zahaviego jest przeprowadzenie transferu "Lewego", to izraelski agent musi się spieszyć. Jego umowa z Robertem Lewandowskim obowiązuje bowiem rok krócej niż kontrakt snajpera w Monachium.