Nawet najwybitniejsi piłkarze w historii Bundesligi nie byli w stanie zbliżyć się do rekordu Gerda Muellera przez kolejne dziesiątki lat. Jeszcze parę sezonów temu chyba nawet najwięksi optymiści nie zakładali, że ta sztuka uda się Polakowi. Robert Lewandowski od początku sezonu prezentował jednak niesamowitą formę i regularnie wpisywał się na listę strzelców. Od paru miesięcy stało się to głównym języczkiem uwagi w meczach Bayernu. Po meczu z Andorą w eliminacjach mistrzostw świata, kiedy Lewandowski doznał kontuzji, wydawało się, że szansa przepadnie bezpowrotnie. Nic bardziej mylnego.
Zobacz: Arkadiusz Milik stanął przed wielką szansą! To może odmienić karierę reprezentanta Polski
Po powrocie do gry "Lewy" zdobył hattricka w rywalizacji z Borussią Moenchengladbach i przed meczem z Freiburgiem był o krok od wyrównania rekordu Gerda Muellera. Tej sztuki dokonał w 26. minucie meczu z Freiburgiem. Sędzia spotkania po faulu na Thomasie Muellerze podyktował rzut karny dla Bayernu, a bezbłędny z jedenastego metra okazał się nie kto inny jak właśnie Lewandowski.