"Lewy" wziął udział w prestiżowej uroczystości w Paryżu - gali 2023 Laureus World Sports Awards. Napastnik, który latem zmienił Bayern na Barcelonę, został zapytany o obecne wydarzenia w Bundeslidze. A sytuacja prezentuje się następująco: na trzy kolejki przed końcem sezonu w tabeli prowadzi Bayern (65 punktów), punkt przed BVB. Lewandowski, choć grał zarówno w Borussii jak i Bayernie, wyznał, że kciuki będzie trzymać za klub ze stolicy Bawarii. W sposób bardzo subtelny odniósł się też do zamieszania, jakie miało ostatnio miejsce w klubie z Allianz Arena.
- Jeśli jeden zespół się pomyli, drugi zostanie mistrzem Niemiec. Myślę, że Bayern jest na dobrej drodze. To fakt, że w ostatnich kilku tygodniach wiele się działo i podjęto wiele decyzji, które mogły mieć wpływ na ostatnie sprawy - powiedział Lewandowski, którego cytował portal ran.de. Te słowa zostały odebrane jako komentarz do zwolnienia z ławki trenerskiej Juliana Nagelsmanna i zatrudnienia w jego miejsce Tomasa Tuchela. O rywalizacji monachijczyków z dortmundczykami powiedział: - Słyszałem opinie wielu kibiców piłki w Europie, że byłoby dla ligi niemieckiej byłoby lepiej, gdyby Borussia zdobyła tytuł. Ale zawsze jestem za Bayernem i trzymam kciuki, żeby to Bayern wygrał Bundesligę. Ostatnie trzy serie gier z pewnością będą bardzo emocjonujące - zaznaczył Lewandowski.
Od dawna mówi się w Niemczech, że wiele problemów w Bayernie są spowodowane brakiem światowej klasy środkowego napastnika. Dziura po stracie Lewandowskiego nie została w Bawarii załatana. Co na to "Lewy"? - Wszystko, co spotkałem i co osiągnąłem w Bayernie, pozostanie ze mną na zawsze. I zawsze z wielką wdzięcznością będę wspominał czas spędzony w Bayernie. Dwanaście lat mieszkałem w Niemczech, z czego osiem w Monachium i w tym czasie wiele przeżyłem. Wiele też wygrałem. Nigdy tego nie zapomnę - dodał Lewandowski.
Przed polskim napastnikiem decydujące mecze w LaLiga. Barcelona jest już bardzo blisko mistrzostwa Hiszpanii, a Lewandowski korony króla strzelców. Katalończycy mogą zapewnić sobie tytuł już w najbliższej kolejce. Może się to stać już nawet 13 maja, ale warunkiem jest potknięcie Atletico (drugie miejsce) i Realu (trzecia pozycja). W takiej sytuacji nie będzie miał już znaczenia niedzielny wynik Barcelony z Espanyolem.