Piątkowy mecz niemieckiej ekstraklasy pomiędzy VfL Bochum a Borussią Moenchengladbach, przerwany z powodu niewłaściwego zachowania kibica, nie będzie dokończony. Niemiecka Federacja Piłkarska (DFB) przyznała gościom zwycięstwo 2:0. Taki też wynik pokazywała tablica świetlna na stadionie w Bochum w 67. minucie, kiedy rzuconym z sektora kibiców gospodarzy kubkiem trafiony w głowę został asystent sędziego Christian Gittelmann. Główny arbiter Benjamin Cortus przerwał spotkanie i nakazał drużynom, aby udały się do szatni. Mecz nie został wznowiony.
Walkower po skandalu w meczu Bundesligi
Gole dla Borussii Moenchengladbach zdobyli Francuz Alassane Plea (55.) i Szwajcar Breel Embolo (61.). "Zgodnie z przepisami obowiązującymi wszystkie drużyny mecz VfL Bochum uważa się za przegrany, bo klub jest odpowiedzialny za swoich kibiców" - powiedział przewodniczący trybunału sportowego DFB Stephan Oberholz, cytowany w komunikacie.
Dodał, że nie jest dopuszczalne powtórzenie meczu, czego domagali się gospodarze, ani dogranie do końca ostatnich dwudziestu kilku minut. Beniaminkowi grożą dalsze konsekwencje, bo trybunał sportowy DFB nadal prowadzi w tej sprawie postępowanie dyscyplinarne.
Według policji osobą, która rzuciła kubek, jest 38-letni mieszkaniec Bochum. Mężczyzna nie przyznał się do winy, trwa przeciwko niemu postępowanie. Klub w reakcji zamierza zabronić sprzedaży i spożywania alkoholu na trybunach. Zakaz ma obowiązywać już w następnym meczu Bochum w roli gospodarza - 10 kwietnia z Bayerem Leverkusen.