Jak doniósł Fabrizio Romano, swój kontrakt z dortmundczykami do tego właśnie terminu przedłuża Marcel Lotka. Niespełna 22-letni golkiper urodził się w Niemczech i cała jego piłkarska przygoda związana jest z niemiecką piłką. Ma jednak polskie korzenie i polskie obywatelstwo. Uwagę na niego zwrócono w kraju już wiele lat temu; występy w koszulce z „orzełkiem” w reprezentacji swego rocznika zaliczał już w roku 2016 i w każdej kolejnej kategorii wiekowej dostawał od polskich selekcjonerów „wezwanie pod broń”.
W jego sportowym CV figuruje kilka całkiem poważnych klubów. Ma za sobą – krótsze bądź dłuższe – przygody m.in. z akademiami futbolowymi Rot Weiss Essen, Schalke 04 i Bayerem Leverkusen. Z ekipy „aptekarzy” wykupiła go Hertha Berlin. I w szeregach berlińczyków Lotka doczekał się debiutu w Bundeslidze! A kiedy już wskoczył między słupki, trudno go było stamtąd usunąć; w sumie w końcówce sezonu 2021/22 nazbierał 10 gier o punkty (dwa czyste konta). Krótko po lutowym debiucie (w meczu z Freiburgiem) poinformowano, że od lipca 2022 Polak będzie zawodnikiem BVB.
Lotka w spotkaniu wieńczącym tamte rozgrywki, na Signal Iduna, tak bardzo chciał pokazać się nowemu pracodawcy z najlepszej strony, że naraził się na poważną kontuzję. Próbując wybić piłkę zmierzającą do bramki, rzucił się do swojej lewej strony i... twarzą wylądował na słupku. Dokończył spotkanie, ale - jak informował „Bild” - doznał złamania nosa i wstrząśnienia mózgu!
I tak się stało. W Dortmundzie golkiper zbierał doświadczenie, występując w rezerwach i od czasu do czasu siadając na ławce w meczach pierwszej drużyny. Rywalizacji z Gregorem Koblem i Alexandrem Meyerem wygrać nie zdołał. Na razie; teraz dostaje kolejne sezony na to, by rzucić im wyzwanie...