Reprezentant Polski w rozmowach z „Super Expressem” nigdy nie krył swej sympatii do żółto-czarnych. - To prawda, jako dzieciak mocno trzymałem kciuki za BVB, kiedy grała w jej szeregach polska trójka – potwierdza „Kamyk”, mając na myśli trio Robert Lewandowski-Łukasz Piszczek-Jakub Błaszczykowski. Zwłaszcza ten ostatni był idolem nastolatka z Rudy Śląskiej. To właśnie w uznaniu dla niego Kamiński w Wolfsburgu (którego barwy Błaszczykowski również reprezentował) wybrał numer „16” na swą koszulkę.
Teraz polski skrzydłowy, który w tym sezonie strzelił już gola Bayernowi, będzie się musiał zmierzyć ze swoimi dziecięcymi emocjami. I być może… zabierze Borussii szanse na przełamanie dziesięcioletniej hegemonii Bawarczyków! - Mam dobrego znajomego w Dortmundzie, który czasami wpada na nasze mecze, i bardzo uważnie śledzi moją grę. Rozmawialiśmy ostatnio i – w żartach oczywiście – poprosił, bym na mecz z BVB trochę obniżył loty, bo Borussia musi mieć mistrza – uśmiecha się Kamiński.
Taryfy ulgowej jednak nie będzie, jak nie było jej w jesiennym starciu obu ekip na Volkswagen Arenie. - U siebie udało się nam wygrać z Borussią, po raz pierwszy od ośmiu lat. Liczę na dobry wynik i w rewanżu, bo przecież naszym celem są europejskie puchary – przypomina „Kamyk”. Od szóstego miejsca, gwarantującego występ w Lidze Konferencji, jego „Wilki” dzielą dwa punkty, ale i siódma lokata może dać awans do Europy, jeśli Puchar Niemiec trafi w ręce wyżej klasyfikowanego RB Lipsk.
- Czekam z niecierpliwością na niedzielny mecz. Większość chłopaków w szatni powtarza, że stadion w Dortmundzie zapewnia jedną z najlepszych scenerii meczowych w Bundeslidze. 80 tysięcy ludzi na trybunach, ponoć niesamowita atmosfera – dla „Kamyka” będzie to debiut na Signal Iduna Park. Gol na stadionie, na którym przez wiele lat grywał jego idol, byłby spełnieniem dziecięcych marzeń!
Początek meczu Borussia Dortmund - VfL Wolfsburg w niedzielę o 17.30. Transmisja w Viaplay.