Wtorek. Okolice godziny 20. Ulica Teligi w Krakowie.
Grupa zamaskowanych bandytów, uzbrojonych w noże i maczety zaatakowała 18-letniego Miłosza Bieguna. Związany ze środowiskiem pseudokibiców Cracovii mężczyzna trafił do szpitala w stanie ciężkim. Tracił sporo krwi i jego życie było zagrożone. Rozpoczęto zbiórkę krwi, która miała zwiększyć szanse 18-latka na przeżycie.
Piłkarz ukradł Porsche i poszedł do więzienia. Grozi mu 10 lat
Środa. Około godziny 7.
Miłosz Biegun przegrywa walkę. Umiera w wyniku odniesionych obrażeń.
Jak udało się dowiedzieć portalowi sportowefakty.wp.pl krakowska policja motywu zbrodni upatruje w porachunkach pomiędzy pseudokibicami zwaśnionych klubów ze stolicy Małopolski: Wisły i Cracovii. Brutalność tej zbrodni szokuje. Istnieją podejrzenia, że w najbliższej przyszłości może dojść do krwawego odwetu.
Legenda Legii została okradziona
Rafał Biegun, ojciec zmarłego Miłosza, poinformował na Facebooku o śmierci syna, podziękował za pomoc i wsparcie, a także zaapelował, by zaprzestać rozlewowi krwi. Mężczyzna prosił, by nie szukać zemsty, bo ta może sprawić, że ucierpią kolejne rodziny.
Morten Rasmussen: Ostatnie miejsce w tabeli to dla mnie wyzwanie