"Super Express" : - Co zdecydowało, że przyjął pan ofertę Pogoni, choć jest ostatnia w tabeli?
Morten Rasmussen: - Potrzebowałem nowej motywacji, zmiany są zawsze ekscytujące. Ostatnia pozycja w tabeli to też nowe wyzwanie, choć byłem już w takiej sytuacji. Poza tym moje rodzinne Aarhus leży tylko 700 km od Szczecina. Będę blisko rodziny. Chciałbym w Szczecinie zamieszkać z żoną i dwójką naszych małych dzieci albo przynajmniej widywać się z nimi jak najczęściej.
- Rozmawiał pan z którymś z rodaków grających w Polsce przed podpisaniem umowy z Pogonią?
- Nie. Rozmawiałem z trenerem Pogoni Runjaicem oraz z Łukaszem Załuską, z którym grałem w Celticu Glasgow.
- Pana wyczyny strzeleckie w duńskiej lidze robią wrażenie, ale za granicą - także w Celticu - wiodło się dużo gorzej. Dlaczego?
- Trudno znaleźć na to prostą odpowiedź. Z Celticu byłem wypożyczony do FSV Mainz w Bundeslidze. Początek miałem bardzo dobry, w pierwszych dwóch meczach zdobyłem dwa gole. Później po jednym słabszym meczu trener (Thomas Tuchel - red.) zaczął stawiać na innych i ja wróciłem do Celticu.
- 2,5 roku temu grał pan dwukrotnie z Legią Warszawa w barwach Midtjylland, w Lidze Europy. Jak pan wspomina te mecze?
- Były twarde i zacięte spotkania. O zwycięstwie raz Legii, a raz mojego zespołu decydowała jedna bramka. My zajęliśmy 2. miejsce w grupie i awansowaliśmy dalej. Pamiętam, że na stadionie w Warszawie kibice stworzyli świetną atmosferę.
Zobacz również: Maciej Rybus oświadczył się pięknej Rosjance! Ale pierścionek! [ZDJĘCIA]