W Szczecinie w meczu z Pogonią, Nowak pojawił się na boisku po przerwie, i po 10 minutach strzelił ważnego gola dla Rakowa (1:1). Zadedykował go żonie, która jest w ciąży.
Super Express: - Los wynagrodził panu to, co zabrał w Lizbonie…
Bartosz Nowak: - Nie podchodzę do tego w ten sposób. Jak już wiedziałem, że nie zagram z Pogonią w podstawowym składzie, to chciałem wejść i pomóc drużynie, bo pod koniec I połowy mieliśmy trudne momenty, gdy rywale przeważali. Jeden punkt wywalczony w Szczecinie trzeba szanować, bo Pogoń wyglądała naprawdę dobrze w I połowie i Vladan Kovacević kilkoma interwencjami utrzymywał nas w grze.
- Chyba należy się Vladanowi piwo za ten występ, a tym bardziej, że jest przerwa na reprezentację i będzie trochę czasu na relaks.
- Nie, nie trzeba mu dziękować w żaden sposób. My wiemy, że możemy na niego liczy i wiemy co potrafi. On też wie, że w meczach w których trzeba nam pomóc, jest gotowy to zrobić. Natomiast przerwa po ostatnich intensywnych tygodniach się przyda, będziemy się regenerować i spędzać czas z rodzinami.
- Pana rodzina powiększy się niebawem, co obwieścił pan wszystkim cieszynką po strzeleniu gola.
- Żona jest w ciąży i niebawem będziemy mieli drugie dziecko. Mamy syna, a teraz będzie córka. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Na boisku w ostatnich tygodniach też czuję się coraz lepiej, jestem zdrowy, mogę trenować i to jest najważniejsze.
- Śląsk powiększył przewagą, również nad wami. Czy są obawy, żeby nie uciekł za daleko?
- Nie. Jest jeszcze za dużo spotkań do końca sezonu, żeby patrzeć dokładnie na miejsce w tabeli. Nie ono jest najważniejsze, ale to, kto ile punktów uzbierał. Oczywiście, że skupiamy się na każdym meczu i chcemy go wygrywać po to, żeby trzymać się blisko czuba tabeli. Ale końcowe rozstrzygnięcia będą w drugiej rundzie.
- Dobra gra tej rundzie sprawiła, że pana nazwisko pojawiło się kontekście kandydata do gry w reprezentacji.
- Dziennikarze muszą o czymś pisać, a ja ostatnio nawet nie mam czasu na śledzenie mediów a nawet oglądanie piłki, więc nie mam nic do dodania w temacie reprezentacji. Oczywiście, że mam marzenia, żeby w niej zagrać, bo chyba każdy zawodnik o tym marzy i taki ma cel. Ale nie wolno żyć tylko marzeniami, lecz najpierw patrzeć na siebie i być w dobrej formie.