Roszada trenerska w międzysezonowej przerwie zapowiadana była już na długo przed końcem poprzednich rozgrywek. Zanim sfinalizowano rozmowy z Runjaciciem, Legia przymierzała się między innymi do pracującego w Rakowie Częstochowa Marka Papszuna. Rozstanie z Aleksandarem Vukoviciem, który objął zespół w grudniu 2021 na miejscu spadkowym w tabeli, dla niektórych było rozwiązaniem trudnym do zrozumienia. Zaskoczenia faktem, że nie poprowadzi on Legii w nowym sezonie, nie krył na przykład Łukasz Surma.
- Znam go z boiska, tworzyliśmy razem środek pola przez parę lat. Nienawidził przegrywać bardziej niż ktokolwiek inny w szatni! Tę samą pazerność na zwycięstwa widziałem u niego w roli trenera. Wykaraskał zespół z naprawdę wielkich kłopotów. Czym innym jest bowiem gra rok w rok o mistrzostwo, czymś zupełnie innym zaś – wyciąganie go spod kreski, walka o utrzymanie. Legia takich doświadczeń nie miała, Aco potrafił to zrobić. Myślałem, że będzie przy Łazienkowskiej trenerem na lata.... - mówił w rozmowie z „Super Expressem” były legionista, mistrz kraju w barwach tego klubu.
Zmiana została jednak przeprowadzona. - Sam jestem ciekaw, w którą stronę pójdzie Legia. Przyszedł przecież szkoleniowiec, pod skrzydłami którego gra szczecińskiej Pogoni bardzo mi się podobała – nie kryje rekordzista ekstraklasy w liczbie meczów w niej rozegranych. - Pogoń była wyróżniającym się zespołem, jeśli chodzi o sposób gry i wyniki, ale... Warszawa jest specyficzna. Trzeba umieć odnaleźć się w miejscu, w którym każda porażka postrzegana jest przez kibiców bardzo surowo. Legia to trudny klub do grania w nim, ale i do prowadzenia – dodaje Surma.
Paweł Wszołek o pretensjach do Unionu Berlin i przyjaźni z psychologiem. Były momenty frustracji
Jednocześnie obecny szkoleniowiec trzecioligowej Stali Stalowa Wola wymienia atuty nowego trenera Legii. - Widzę, że jest optymistą. Bardziej chce wygrywać niż unikać porażek – to jego atut. Lubi grać ofensywnie, piłkę „na tak” - to się powinno w Warszawie podobać. Mam wrażenie, że montuje skład na to, by atakować i zdominować każdego przeciwnika – analizuje Łukasz Surma. Uważa też, że niepowodzenie ligowe z ubiegłego sezonu u samych piłkarzy Legii wywoła sportową złość.
- Nie pamiętam sezonu, w którym Legia nie miałaby ochoty zdobyć mistrzostwa. Medal za wicemistrzostwo z sezonu 2003/04 do dziś wisi u mnie w domu, jestem z niego dumny, ale... w Warszawie wcale nie było to odbierane jako wielki sukces. A co dopiero mówić o miejscu dziesiątym! Niełatwo mentalnie się z tego podźwignąć, ale być może taki sezon, jak miniony, wzmocni zawodników Legii – kończy Surma.