Jeżeli ktoś zastanawiał się, czy obecny sezon będzie ostanim w bogatej i długiej karierze „Poldiego”, to ostatnio otrzymał konkretną odpowiedź. - Nie wiem, kiedy skończę grać, bo na razie wciąż to, co robię, sprawia mi przyjemność – zaznaczył były reprezentant Niemiec. - W tej chwili czuję się świetnie i chcę dalej kopać piłkę – aż do momentu, w którym głowa i nogi powiedzą „wystarczy”. Wciąż kocham ten sport, kocham grę na murawie i realizuję marzenia, które rodziły się tu niedaleko, w Sośnicy. To jeszcze nie jest koniec Łukasza Podolskiego jako piłkarza! – zapewnił swych fanów pochodzący z gliwickiej dzielnicy zawodnik. I dodał, że nie wybiega jeszcze myślami do czasów, w których przyjdzie mu zawiesić buty na kołku, choć... propozycji „życia po życiu” boiskowym mu nie brakuje. Niemieckie media na przykład co jakiś czas wiążą go z kolońskimi „koziołkami”. - W Kolonii każdy wie, że to mój klub; że tam się wychowałem. I rzeczywiście od paru lat powraca pytanie o moją ewentualną rolę w klubie: dyrektora, trenera... - „Poldi” najwyraźniej dokładnie śledzi wszelkie medialne spekulacje.
Lukas Podolski nie ma wątpliwości. To największy skarb Górnika Zabrze. Ma rację?
Przyjmuje je jednak z dużym dystansem, bo – co wynika z dalszych jego słów – decyzje w sprawie ewentualnego zajęcia po karierze jeszcze nie zapadły. - Kiedy już skończę, może przez rok-dwa pobędę z rodziną? - zastanawiał się głośno, odpowiadając na dziennikarskie pytania. - A potem – bo oferty przychodzą z różnych stron – siądę gdzieś w jakimś klubie. Może tu, może w Japonii, może w reprezentacji Niemiec? - rzucał pomysłami, które zapewne na nowo podsycą ogólnokibicowską dyskusję o jego przyszłości.
Lukas Podolski pożegnał wyjątkową postać. Wzruszający wpis piłkarza Górnika Zabrze