- Jeśli jesteś w tak trudnym momencie, to nic ci nie wychodzi - Michał Hetel, wcześniej asystent Jacka Magiery, w buty pierwszego szkoleniowca Śląska wskoczył cztery tygodnie temu. Nie zdołał jednak odmienić losu wrocławian, a niespodziewany remis w Białymstoku nie oznaczał początku procesu od odbijania się od dna. Jego podopieczni przegrali dwa kluczowe mecze, z bezpośrednimi rywalami w grze o utrzymanie. Przed tygodniem nie dali rady Puszczy (0:1), teraz – w identycznych rozmiarach – ulegli w Gdańsku tamtejszej Lechii.
14-letni piłkarz Śląska Wrocław zginął po potrąceniu na pasach. Wiemy, ile grozi sprawcy wypadku
Trener Hetel miał rację w cytowanych wyżej słowach. Jego zawodnicy w pierwszych minutach mieli dwie doskonałe okazje na gola, stając oko w oko z bramkarzem gospodarzy. Nie wykorzystali ich jednak Mateusz Żukowski i Sylvester Jasper.
Gorzkie słowa Petra Pokornego. Kapitan Śląska o atmosferze w ekipie
- Potrzebujemy goli od ofensywnych graczy. Gdy jesteś ostatni w tabeli i nie strzelasz bramek w takich sytuacjach, trudno o dobre nastawienie… - wzdychał głęboko Petr Pokorny, cytowany przez klubowe media. Te słowa to potwierdzenie, że i mentalnie we wrocławskiej szatni jest źle: słowacki kapitan Śląska zawsze był wojownikiem numer 1 swej ekipy!
Dziś zaś mówi o drużynie i jej przyszłości z dużym niepokojem. - Potrzebujemy na nowo zbudować naszą mentalność i być w stanie tworzyć sobie szanse przez pełne 90 minut. To trudna sytuacja dla nas wszystkich, nikt nie chciał przecież grać o utrzymanie – podkreślał po zakończeniu spotkania z Lechią.
Mocna ocena decyzji Szymona Marciniaka. Gromy posypały się z każdej strony, nie było zmiłuj
Nieszczęścia zawsze chodzą parami – ta reguła znalazła potwierdzenie na murawie w Gdańsku. W 38. minucie wrocławianie stracili Piotra Samca-Talara, który bez kontaktu z rywalem doznał urazu. Jego zmiennik, Sebastian Musiolik, kilkadziesiąt sekund czekał przy linii bocznej na możliwość wejścia na boisko. Dostał ją jednak dopiero w momencie, gdy Bohdan Wjunnyk wpakował piłkę do siatki wrocławian… - Takie bramki, w takich okolicznościach, budują naszych rywali, a nam podcinają skrzydła – tak Michał Hetel tłumaczył bezradność swych podopiecznych w 2. połowie.
Śląsk w najbliższą sobotę zagra zaległe spotkanie z Radomiakiem, w barwach którego w ten weekend przebudził się Leonardo Rocha. - Wymagamy od siebie więcej, niż pokazaliśmy w Gdańsku, bo znajdujemy się w trudnym momencie. Z Radomiakiem musimy wygrać. Musimy w to wierzyć, wyjść na boisko i zrobić więcej niż w sobotę na Lechii – deklaruje Michał Hetel.
Nawet ewentualne zwycięstwo nie pozwoli jednak wicemistrzom kraju na wydźwignięcie się z dna tabeli. Święta i Nowy Rok spędzą więc wrocławianie z widmem zaglądającego im głęboko w oczy spadku z elity.