Początek sezonu i przedsezonowe rozważania nie wskazywały na dramat Legii, jaki rozpoczął się mniej więcej w końcówce sierpnia. Wtedy legioniści zapewnili sobie awans do Ligi Europy, a Czesław Michniewicz poprowadził zespół do sensacyjnych zwycięstw w grupie ze Spartakiem Moskwa i Leicester City. Sukcesy w Europie zaczęły być przykrywane przez kolejne wpadki w Ekstraklasie, bowiem obrońca tytułu przegrywał mecz za meczem. Ostatecznie doprowadziło to do zwolnienia Michniewicza, którego zastąpił Marek Gołębiewski. Awansował on z roli trenera rezerw, jednak nie zdołał ugasić pożaru. Pod jego wodzą zespół nie poczynił postępu, a także odpadł z europejskich pucharów. Gołębiewski nie dotrwał nawet do końca fatalnej rundy jesiennej, bowiem podał się do dymisji tuż przed jej zakończeniem. Wtedy działacze Legii doszli do porozumienia z Aleksandarem Vukoviciem i to Serb wziął na siebie odpowiedzialność za utrzymanie zespołu w Ekstraklasie. Misja ta zakończyła się sukcesem i "Vuko" odejdzie z klubu po meczu z Cracovią. Spotkanie ostatniej kolejki tego sezonu może mieć szczególne znaczenie z wielu powodów.
Kompromitacja prezesa Lecha Poznań. Wulgarnie obrażał rywali, przesadził ze świętowaniem
Dariusz Mioduski się nie pozbiera? Przed nim trudne chwile, kibice Legii mają dość
Kończące się rozgrywki i tak zapisały się już na czarnych kartach historii stołecznego klubu. W 33 kolejkach Legia poniosła aż 17 porażek, co jest jej najgorszym wynikiem wszech czasów. Po raz pierwszy od 11 lat nie zagrają w europejskich pucharach i wiadomo już, że w najlepszym wypadku zajmą dopiero 10. miejsce. Jednak wciąż mogą spaść w tabeli jeszcze niżej, a to byłby najgorszy rezultat w historii! Legia nigdy nie skończyła zmagań w najwyższej lidze poniżej dziesiątej pozycji, a tę zajęła raptem trzykrotnie: w sezonach 1936 (wówczas jedyny raz spadła), 1950 i 1991/92. Od tamtej pory Wojskowi nie spadli poniżej 5. miejsca! Nic dziwnego, że kibice mają dość, o czym dadzą ponownie znać podczas meczu z Cracovią.
Jednym z rozczarowanych kibiców Legii jest "Juras". Na szczęście świetny motocykl daje mu więcej radości
Grupa "Nieznani Sprawcy", odpowiadająca m.in. za oprawy przy Łazienkowskiej, poinformowała o wymownym proteście szykowanym na ostatnią kolejkę. "Przed nami ostatni meczu sezonu. Sezonu smutnego jak życie w Wałbrzychu. Najgorszego sezonu w wykonaniu naszego klubu od ponad 30 lat. W tabeli zajmujemy 10 miejsce. Legia poniosła w tym sezonie 17 ligowych porażek! 17 razy musieliśmy obserwować jak drużyna, która co roku walczyła o najwyższe cele, kopie się w czoło i WALCZY O UTRZYMANIE. Tak, Dariusz Mioduski doprowadził do takiego stanu. Milionem swoich idiotycznych decyzji oraz brakiem kompetencji, ten osobnik sprawił, że walczyliśmy o utrzymanie w zasadzie do samego końca" - rozpoczął się komunikat do wszystkich kibiców.
"W sobotę gramy z Cracovią. I wiecie co? Widzimy się na meczu. Robimy taki sam roz....dol, jaki robiliśmy przez cały sezon. Byliśmy z Legią Warszawa i zawsze będziemy, bo prawdziwa wartość Legii to aktualnie tylko Wy i Wasz fanatyzm" - kontynuowała grupa kibicowska. Następnie przeszła do sedna.
"Jednak na tym meczu w 10. minucie chcielibyśmy Was namówić do opuszczenia trybun. Wyjdziemy na 17 minut. Dokładnie tyle, ile Legia zanotowała jak dotąd porażek. Niech Dariusz Mioduski się wstydzi. Niech każda z tych minut będzie dla niego powodem do hańby, wstydu i refleksji, o ile ten człowiek jest skłonny do jakichkolwiek refleksji. Nie możemy przejść obojętnie obok tego, co się dzieje. W ten sposób wyrazimy nasz sprzeciw i wkur... Mamy do tego prawo. Po 17 minutach wrócimy i zrobimy swoje. Będziemy się bawić, śpiewać i skakać. Dla Was samych, za Waszą postawę przez cały ten zje...y sezon" - poinformowano.