Serb był bohaterem zwycięskiego meczu z Wisłą Kraków (1:0). "Rado" pojawił się na boisku tuż przed końcem pierwszej połowy. Już w pierwszej akcji strzelił gola, który zapewnił klubowi ze stolicy wygraną z mistrzem Polski. Kto zatem dzwonił do Radovicia z Hiszpanii?
- Nie spodziewałem się, że zadzwoni ktoś z Hiszpanii, a do tego z Barcelony - mówi tajemniczo Serb. - Po latach przypomniał sobie o mnie Milan Smiljanić. Obecnie jest piłkarzem Espanyolu Barcelona, a znamy się, bo wspólnie graliśmy w Partizanie Belgrad. Przeglądał akurat wyniki w Internecie i natrafił na polską ligę. Gdy zobaczył, że to ja strzeliłem gola dla Legii, od razu zaczął szukać numeru do mnie, a potem zadzwonił z gratulacjami. To miłe, a ja teraz wiem, że nawet w Barcelonie trzymają za Legią! - uśmiecha się Serb.
Radović nie ukrywa zadowolenia, bo dzięki jego trafieniu Legia wciąż ma realne szanse na tytuł mistrza Polski.
- Dużo osób mnie pyta, czy walka o tytuł mistrza Polski zaczyna się od początku - zauważa. - A czy wcześniej już się zakończyła? Przecież sezon ma 30 kolejek. Legia to taki klub, który walczy do końca, nawet gdy wydaje się, że nie ma już szans. Tak jak teraz. Przed meczem traciliśmy do Wisły siedem punktów, a teraz zmniejszyliśmy ten dystans już tylko do czterech oczek. I jak powtarza trener Jan Urban, gramy dalej! - opowiada.
Serbski pomocnik uważa, że "Biała Gwiazda" w meczu z Legią rozczarowała.
- Wisła mnie zawiodła - mówi wprost. - Liczyłem, że zagra otwartą piłkę, że będzie miała wiele sytuacji bramkowych. Ale nic z tego. Ta wygrana ma także inne znaczenie. Podbudowała nas psychicznie. Po tych wszystkich niepowodzeniach na wyjeździe pokazaliśmy w końcu, że i na obcych boiskach możemy być groźni. Jest to tym cenniejsze, że dokonaliśmy tego w starciu z mistrzem Polski - podkreśla.
Legioniści w nagrodę za pokonanie mistrza Polski dostali od trenera dwa dni wolnego. Radović spędził ten czas z dziewczyną - Sandrą.
- Ona jest moim najwierniejszym kibicem - mówi. - Zawsze we mnie wierzy. Nawet gdy mam słabsze mecze, a tak było przecież ostatnio, to ani razu mnie nie krytykowała. Ten gol więc jest dla niej. W niedzielę spotkaliśmy się ze znajomymi, a także wybraliśmy się na spacer po Starym Mieście. To takie nasze ulubione miejsce w Warszawie. Podobnie jak park w Łazienkach - zdradza.
Wisła - Legia 0:1
Bramka: 0:1 Radović 35. min
Sędziował: Hubert Siejewicz 4, widzów: 3000
Wisła: Pawełek 2 - Alvarez 3, Jop 2, Marcelo 2, Piotr Brożek 2 - Łobodziński 1 (62. Ćwielong), Diaz 3, Cantoro Ż 1 (46. Jirsak 2), Kirm 3 - Małecki 1 (80. Garguła), Paweł Brożek 2
Legia: Mucha 3 - Rzeźniczak 3 Ż, Choto 4 Ż, Astiz 4, Komorowski 2 - Szałachowski 3 (34. Radović 4), Smoliński 3 (89. Borysiuk), Iwański 4, Giza 3, Rybus 3 - Chinyama 2
Nasza ocena - dostateczny