Alexander Gorgon

i

Autor: PAP/Marcin Bielecki Alexander Gorgon

ROZMOWA SE

Dżoker Pogoni Alexander Gorgon strzela piękne gole. Zdradza nam powody dobrej skuteczności i plany na następny sezon

2024-09-23 14:46

Alexander Gorgon zadecydował o wygranej w lidze Pogoni z Legią strzelając bardzo efektownego gola z dystansu. Stał się prawdziwym dżokerem Portowców, bo wchodząc z ławki zdobywa ważne bramki. Jutro wspólnie z kolegami chce wziąć pierwszą przeszkodę w Pucharze Polski i zapomnieć na dobre o przegranym finale z Wisłą Kraków w ubiegłym sezonie.

- Jest nowa edycja, nowa szansa. Trzeba podjeść do tego świadomie i dojrzale – mówi "Super Expressowi" Gorgon przed meczem ze Stalą w Rzeszowie.

"Super Express": - Wrócę do meczu z Legią. Czy bramka strzelona zza pola karnego załapałaby się do TOP 10 w twojej karierze?

Alexander Gorgon: - Dobre pytanie. Muszę przyznać, że kilka ładnych bramek spoza pola karnego już strzeliłem. Ale jeśli weźmie się pod uwagę całą akcję, zarówno przyjęcie i strzał lewą nogą, to możliwe, że byłaby w dziesiątce.

- W dwóch ostatnich meczach ligowych u siebie wstałeś z ławki i po kilku minutach strzeliłeś gola. Można cię określać mianem dżokera Pogoni?

- Nie wiem. To były tylko dwa mecze. W większości kariery grałem w podstawowym składzie, więc nigdy nie znałem smaku wchodzenia z ławki, a gdy wchodziłem z niej, to nie czułem się dobrze i tak sobie to wyglądało. Teraz jakoś udaje się dobrze wejść i strzelić bramkę, więc odkryłem coś nowego dla siebie.

Kibice Borussii w szoku! Drużyna Łukasza Piszczka rozbita w Bundeslidze, prawdziwy pogrom

- Wygląda, że to nie przypadek, ale pomysł trenera Roberta Kolendowicza, który w trzech ostatnich meczach wpuszcza ciebie prawie dokładnie na ostatnie pół godziny.

- Nie było żadnych ustaleń z trenerem, bo wiadomo, że każdy zawodnik chce grać od początku meczu. Komunikacja z naszym trenerem jest zawsze bardzo klarowna, na treningach jest konkurencja i każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony, żeby wyjść w pierwszej jedenastce. Natomiast ja nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że daję więcej drużynie gdy wchodzę z ławki. Natomiast cieszę się, że jestem w stanie pomóc jako rezerwowy tak samo, gdy jak gram od początku.

- Skąd tak duża różnica w poziome gry i wynikach pomiędzy meczami u siebie, gdzie wygrywacie regularnie, i na wyjazdach?

- Myślę, że to kwestia mentalnego podejścia. Grając u siebie mamy 20 tys. kibiców za sobą, wspaniałą atmosferę która przeskakuje na nas. Boisko znamy na pamięć i jest to całkiem inne uczucie od tego, gdy gramy na wyjazdach. Tam czekamy na to, co chce zagrać przeciwnik i nigdy nie jesteśmy proaktywni, tylko zawsze reagujemy na to co zrobi rywal. Nie jesteśmy drużyną stworzoną do takiej gry. Trzeba w naszych głowach przestawić myślenie, że obcy teren nic nie znaczy i musimy podjeść do sprawy tak samo, jak gramy u siebie.

- Czeka was pierwszy mecz tej edycji Pucharu Polski ze Stalą w Rzeszowie. Czy w głowach siedzi jeszcze nieszczęsny finał z ubiegłego sezonu i porażka z Wisłą?

- Tamten finał jest czymś, czego nigdy nikt nie zapomni. Ale nie będzie to nam przeszkadzało w głowach w kolejnym meczu pucharowym. Co było, to było. Jest nowa edycja, nowa szansa. Trzeba podjeść do tego świadomie i dojrzale. Mecz ze Stalą jest meczem o wszystko, bo przy pucharowym systemie ktoś musi wygrać i to tyle.

W sekundę wybuchło wielkie poruszenie wokół Wojciecha Szczęsnego. Musiał zabrać głos na emeryturze

- A może motywacja przed tą edycją PP jest jeszcze większa?

- Nie jest to tematem w naszej szatni. Żyjemy na bieżąco meczami ligowymi, odpowiednią regeneracją przed kolejnymi spotkaniami, a bezpośrednio przed meczem analizą kolejnego rywala. Na pewno trzeba wejść w mecz ze Stalą ze świadomością, że gramy o coś dużego, a potem zobaczymy jak to wszystko się rozwinie.

- Kamil Grosicki po meczu z Legią miał powiedzieć: „Alex czym jest starszy, tym jest lepszy. Tak jak ja”. Co ty na to?

- Coś w tym jest. Myślę, że z wiekiem inaczej podchodzimy do meczów. Może mniej się denerwujemy i bardziej potrafimy balansować nasze emocje, a na boisku bardziej zaadaptować do pewnych sytuacji. Jeśli wejdę w mecz jedną czy drugą stratą, to nie przejmuję się tym, bo wiele już przeżyłem w karierze. Odporność mentalna to największy atut starszego zawodnika i można sobie poradzić ze wszystkimi demonami, nawet jeśli ma się słabszy dzień.

- Ale do tego potrzebne są też umiejętności, żeby strzelić dwie tak efektowne bramki jak w meczach ze Śląskiem i Legią.

- Czasami jest taka faza, że piłkarzowi wszystko wychodzi, a gdy zaczniesz się zastanawiać dlaczego tak jest, to ta faza się skończy. Dlatego trzeba „puścić” wszystko jak jest, nie pytać się i nie zastanawiać dlaczego tak się dzieje. Niektórych rzeczy w piłce nie można wytłumaczyć. Jeśli ma się pewną jakość, to zawsze można zrobić coś ponadprzeciętnego. Moją mocną stroną zawsze były strzały z dystansu i umiejętność znalezienie się pod bramką, tam gdzie spadnie piłka. Myślę, że zawsze miałem takiego nosa. Nigdy nie brylowałem pod względem szybkości mimo, że często grałem na skrzydle, ale żyłem z tego, bo wiedziałem gdzie się ustawić. Trochę szybciej myślałem od innych, a moim atutem na pewno było wykończenie akcji.

- Jeśli tak dobrze zacząłeś sezon, to co dalej? Rozmawiasz z Pogonią o przedłużeniu umowy, która wygasa z końcem obecnego sezonu?

- Na dzisiaj nie było żadnych rozmów.

- Chciałbyś pozostać na następny sezon?

- Ja chciałbym pozostać też i na dłużej (śmiech). Zobaczymy co będzie w przyszłości, ale jestem przekonany, że dojdzie do rozmów.

- Nie wypominam wieku, ale wnioskuję, że nie myślisz o zakończeniu kariery?

- Czuję się bardzo dobrze, choć wiadomo, że w moim wieku należy oceniać wszystko po każdym kolejnym sezonie. Czuję się tak dobrze fizycznie i psychicznie, że gra sprawia mi wielką przyjemność. Żyję z piłki, cieszę się nią codziennie i nie myślę o końcu kariery. Wiadomo, że kiedyś to nadejdzie, ale chciałbym ją wydłużyć na tyle, ile się da.

Nowe doniesienia w sprawie Barcelony! Zła informacja dla Lewandowskiego i kolegów, jest bardzo niedobrze

Najnowsze