- Przegrany finał może tylko dodawać motywacji Pogoni, która jest w stanie wygrać z Rakowem – mówi Edi Andradina, który przed laty był gwiazdą Portowców.
"Super Express": - Czemu Pogoń nie wygrała finału, co jest jej słabą stroną?
Edi Andradina: - To był jeden mecz, którego czasami przebieg może być nietypowy i nieoczekiwany. Finał był bardzo ważny, ale nie może przysłonić pracy, jaka jest wykonywana w Pogoni. Podoba mi się jej styl, bo to jest piękna i ofensywna piłka. Bardzo możliwe, że piłkarzom trudno się regenerować w niektórych momentach. Pamiętajmy, że na wiosnę grali trzy mecze w Pucharze Polski po 120 minut. W kolejnym starciu nie można zagrać na 100 procent możliwości.
Śmierć młodego piłkarza Świtu Skolwin. Taka tragedia rozdziera serce
- Zawiódł nawet ten najbardziej doświadczony Kamil Grosicki, do czego sam się przyznał.
- Nie był to jego dobry mecz, ale Kamil to profesjonalista na maksa. Jeśli piłkarz występujący na pozycji skrzydłowego potrafi tak dużo i szybko biegać, to rzadkość. Gdy widzę jak dba o siebie i się pilnuje, to czapki z głów. Pamiętam go dobrze z czasów kariery, bo dużo przebywał ze mną.
- Dlaczego?
- Kamil lubił Brazylijczyków z Pogoni. Zawsze próbował coś powiedzieć po portugalsku, gdy mieliśmy treningi, szczególnie te w formie zabawy. Grosicki w ogóle to był grzeczny dzieciak. Był pracowity, starał się, miał chęci do roboty. Dlatego zaszedł daleko.
- Pogoń awansuje o europejskich pucharów?
- Życzę jej tego. Zawsze po porażce chciałem jak najszybciej wygrywać następne mecze. Piłkarze Pogoni mają świadomość, że stracili dużą szansę w finale. To powinno być dla nich motywacją, żeby się poprawić. Bardzo ważne, że po wyczerpującym meczu i ciężkim przeżyciu psychicznym wygrali z Puszczą. Raków nie ma najlepszego momentu w lidze, więc Pogoń może to wykorzystać.
- Raków to największe rozczarowanie sezonu?
- Nie. Mistrz grał naprawdę dobrze, co nie zawsze miało potwierdzenie w wynikach. Pamiętajmy, że zespół prowadził nowy trener, choć już wcześniej był asystentem poprzedniego. Nie jest łatwo prowadzić drużynę samodzielnie, gdy chcesz zrobić coś po swojemu. Trener Dawid Szwarga odejdzie po sezonie. Uważam, że w polskich klubach brakuje cierpliwości i to mi się nie podoba. Chyba, że do Rakowa powróci trener Marek Papszun. To wtedy zrozumiem tę zmianę.